Recenzja serialu Rozdzielenie – sezon 1.

Od kiedy tylko pamiętam interesowały mnie historie dziwne, nieprzewidywalne, owiane aurą tajemniczości. Nie wiem skąd wzięła się moja pasja do takich oryginalnych opowieści, ale to właśnie dzięki niej zakochałem się chociażby w Twin Peaks. Rzadko trafia się na tak nietypowe produkcje, które po prostu nie przyciągają wielu widzów, są niszowe choć często stoją pod każdym względem na najwyższym poziomie . Tym razem z pomocą przychodzi nam platforma Apple TV+, która ma nam do zaoferowania jeden z najciekawszych tytułów tego roku, a mianowicie Rozdzielenie.

„O co tu właściwie chodzi?”. To pytanie zadawałem sobie po obejrzenia każdego odcinka pierwszego sezonu i zadaje sobie nawet dzisiaj po obejrzeniu jego całości. Rozdzielenie to bowiem tytuł przepełniony aurą tajemniczości, która szybko wciąga widza.

Koncept jest prosty, rodem ze science-fiction. Istnieje firma Lumon. Korzysta ona ze specjalnej technologii rozdzielenia. Dzięki niej wybrani pracownicy, przebywając w przedsiębiorstwie nie mają wspomnień dotyczących świata zewnętrznego. Z kolei po wyjściu z pracy nie mają wspomnień dotyczących tego co tam robili. W ten sposób na jedną osobę składają się dwie osobowości – jedna zawodowa, a druga prywatna.

Już ten pomysł wystarczająco zachęcił mnie do sięgnięcia po Rozdzielenie. Nie zdawałem sobie jednak sprawy, że serial to prawdziwa jazda bez trzymanki, skupiająca się na radzeniu sobie ze stratą i generalnie życiowych wyborach. Do tego dochodzi kwestia moralności samego zabiegu, przez który mamy do czynienia z dwoma osobami w jednym ciele, a żadna z nich nigdy się nie spotka. Przede wszystkim cierpi na tym postać pracująca, dla której firma w pewnym sensie jest więzieniem.

Choć samo tempo serialu jest dosyć powolne, to nie nudziłem się przy nim ani przez chwilę. Rozdzielenie to idealna produkcja, dla wszystkich miłośników tworzenia przeróżnych teorii dotyczących fabuły i bohaterów. Nie wiemy tu bowiem czym zajmuje się firma Lumen, w której pracują nasi bohaterowie, ani kim są jej założyciele – rodzina Kier, ani skąd wziął się pomysł na zabieg rozdzielenia. Pytań jest mnóstwo, a kolejne odpowiedzi nasuwają nam ich jeszcze więcej.

Wizualnie Rozdzielenie to przepiękna symetria, podróż w nieznaną pustkę, stylowe widoki w świetnym guście. Ta warstwa w połączeniu z pracą kamery, skupiającej się na wybranych elementach otoczenia, samych postaciach, czy nawet szerszym spojrzeniu na historię czynią serial jedynym w swoim rodzaju.

Do tego dochodzi jeszcze doskonała gra aktorska, w wielu przypadkach dwóch ról. Mamy Adama Scotta, którego możecie kojarzyć głównie z komedii, jest John Turturro, Patricia Arquette, Britt Lower, Zach Cherry oraz w powracającej roli pan Christopher Walken. Każdy idealnie sprawdza się jako element tej skomplikowanej i wciąż nie w pełni odkrytej układanki.

Serial to nie tylko wciągająca, złożona rozrywka. W trakcie jego oglądania sami zaczynamy zastanawiać się nad zabiegiem rozdzielenia. Czy bylibyśmy w stanie zdecydować się na coś takiego? Zapewne w żartach, wielu widzów powie, że przydałoby im się rozdzielenie by nie mieć do czynienia ze współpracownikami, uprzykrzającym życie szefem, czy z towarzyszącym pracy stresem. Ta optyka ulega jednak zmianie gdy zdamy sobie sprawę, że gdzieś w nas żyje drugie ja, które nigdy nie pozna pełni uciech życia.

Apple TV+ po raz kolejny oferuje nam doskonały, oryginalny tytuł, w ostatnim czasie znacząco wyprzedzając konkurencję pod względem jakości swoich produkcji. Rozdzielenie było dla mnie bardzo pozytywną niespodzianką. Świetnie wyreżyserowany przez Bena Stillera oraz Aoife McArdle, genialnie zagrany i zrealizowany z pasją, przywiązaniem do detali projekt emanuje świeżością, pociąga, momentami śmieszy by później śmiertelnie przerazić i ani na chwilę nie umyka naszym myślom. Gorąco polecam.

Zdjęcia: Apple TV+

Leave a Reply