Przed wschodem słońca – recenzja filmu

Czy jest w życiu coś piękniejszego od miłości? Prawdopodobnie wszystko co najlepsze w naszym życiu jakoś wiąże się z tym wielkim uczuciem. Partner/partnerka, dzieci, seks. Najgorsze jest to, że nie będzie ona trwać wiecznie. Niektórzy będą mieli to szczęście, że przeżyją razem kilkadziesiąt lat, a ich uczucie nie zmniejszy się nawet odrobinkę. Inni będą musieli zadowolić się zdecydowanie krótszym okresem czasu, może nawet jedną nocą. Tak właśnie jest w przypadku bohaterów niezwykłego filmu Richarda Linklatera zatytułowanego Przed wschodem słońca.

Młody chłopak jedzie pociągiem z Madrytu do Wiednia. W stolicy Austrii czeka go lot powrotny do USA. Jednakże, głośna kłótnia pewnej pary zwraca jego uwagę na siedzącą nieopodal blondwłosą dziewczynę. Ta wraca z kolei do Paryża, gdzie mieszka i studiuje. Jesse i Celine nawiązują ze sobą kontakt. Rozmawiają i rozmawiają. Przechodzą od jednego tematu do drugiego, coś zaczyna między nimi iskrzyć. Amerykanin proponuje Francuzce by razem z nim wysiadła z pociągu w Wiedniu i by do czasu jego odlotu spędzili razem czas.

Tak oto prezentuje się fabuła filmu Przed wschodem słońca. Bądźmy szczerzy, na papierze nie wygląda to na niesamowicie wciągającą, czy zaskakującą historię. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę chemię między dwójką bohaterów, temat produkcji, a także jej formę, która sprawia, że czujemy jakbyśmy byli tam razem z nimi, wtedy tytuł w reżyserii Richarda Linklatera staje się pozycją wartą obejrzenia.

Romantyczna atmosfera wylewa się z ekranu

Film ma wspaniały klimat. Myślę, że większość z nas w podobnej sytuacji jednak nie odezwałaby się do obcej osoby w pociągu. Ten jeden gest odwagi, bo przynajmniej ja tak widzę to zachowanie, nadaje ton fabule. Da się odczuć atmosferę bezpieczeństwa i pewien luz, a przecież dwójka nieznajomych porusza przeróżne temat, czasem bardzo poważne takie jak miłość, czy nawet śmierć. Razem z nimi przemierzamy ulice Wiednia lat 90.

Widz daje się ponieść gorącemu uczuciu, które w ciągu tych kilkunastu godzin spędzonych przez Jessego i Celine rośnie na naszych oczach. Gdzieś z tyłu głowy pamiętamy jednak, że noc w końcu dobiegnie końca, a drogi naszych bohaterów będą musiały się rozejść. Za sprawą magii słowa oraz wspaniałej reżyserii cały czas mamy nadzieję, że może tak nie będzie. Może film będzie miał romantyczny happy end, którego byśmy pragnęli. Zwycięża element rzeczywistości, która nie zawsze układa się nam tak jak byśmy sobie tego życzyli. Między innymi o tym Przed wschodem słońca skutecznie nam przypomina.

Przed wschodem słońca - główni bohaterwie
Julie Delpy and Ethan Hawke enjoying each others company in a scene from the film ‚Before Sunrise’, 1995. (Photo by Castle Rock Entertainment/Getty Images)

Podsumowanie

Według mnie film porusza jedną bardzo ważną kwestię. W życiu często najważniejsze są te drobne chwile. Dotyk, pierwszy pocałunek, spacer starówką, podróż tramwajem, czy po prostu rozmowa. W natłoku pracy i codziennego życia, będąc atakowanymi ze wszystkich stron mediami społecznościowymi, reklamami i innymi dystrakcjami często o tym zapominamy. Przed wschodem słońca to niezwykła kombinacja romantycznych elementów, jakże rzeczywista, a wręcz namacalna. Z uwagi na to, że żyjemy w czasach, gdy warto przypomnieć wszystkim czym tak naprawdę jest miłość i jak potrafi się objawiać. Ten tytuł robi to doskonale.

Ocena: 8/10

Zdjęcia: IMDb

Leave a Reply

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s