Barbie – recenzja filmu

Nie będę ukrywał, że gdy usłyszałem o produkcji filmu live-action, opowiadającego o Barbie głośno zastanawiałem się kto wpadł na ten pomysł i dlaczego. Z każdym miesiącem robiło się jednak ciekawiej, gdyż do obsady dołączały głośne nazwiska, a za sterami stanęli nominowani do Oscara Greta Gerwig i Noah Baumbach. Czy Barbie okazało się być czymś więcej niż letnim kinem rozrywkowym? Czy za tym filmem stoi coś więcej niż łatwa próba dorobienia się na popularnej franczyzie? Odpowiedzmy sobie na te pytania.

Już po obejrzeniu pierwszej sceny, nawiązującej do Odysei Kosmicznej Kubricka wiedziałem, że będę miał do czynienia z inteligentnym filmem. Inną sprawą pozostaje fakt, czy faktycznie jest to tytuł dla osób od 12. roku życia, bo dzieciaki i nastolatkowie nie wszystko tutaj załapią. Zresztą, na sali kinowej zauważyłem więcej reakcji od dojrzalszych widzów niż od najmłodszych. Wracając do meritum, wprowadzenie jest świetne i doskonale wprowadza nas w klimat filmu.

Jakby się nad tym dłużej zastanowić, to Barbie jest idealnym tytułem na okres w jakim przyszło nam żyć. W końcu mamy czasy kiedy to każda grupa społeczna może wyrazić swoje zdanie i walczyć o własne prawa. Bez względu na kolor skóry, wyznanie, orientację seksualną, czy właśnie płeć. A przecież to w końcu popularna amerykańska lalka przez lata pokazywała dziewczynkom, że mogą być kim tylko zapragną. W takim przeświadczeniu żyją mieszkańcy Barbielandu, ale my doskonale zdajemy sobie sprawę, że rzeczywistość wygląda inaczej. Wkrótce sama Barbie się o tym przekonuje.

W Barbielandzie mamy Barbie prezydent, Barbie zdobywczynię nagrody Nobla, Barbie fizyka, Barbie wchodzące w skład Sądu Najwyższego. Po prostu Barbie rządzą wszystkim. Nasza główna bohaterka to tzw. stereotypowa Barbie. W pewnym momencie dopada ją jednak kryzys, pojawiają się negatywne myśli, a jedynym sposobem by się z nim uporać jest znalezienie dziewczynki, która w prawdziwym świecie bawi się lalką. To właśnie jest wątek napędzający akcję filmu.

Spytacie jednak, „A co z Kenem?”, więc spieszę z odpowiedzią. Kenów mamy tutaj oczywiście co nie miara i odgrywają oni bardzo istotną rolę w całej historii. W szczególności zaś ten jeden Ken, w którego wciela się Ryan Gosling, a któremu zależy jedynie na ciepłym spojrzeniu, uwadze i miłości Barbie – w tę wciela się Margot Robbie. Podróż do prawdziwego świata zmienia jednak dwójkę bohaterów, wywracając do góry nogami ich światopogląd, a nam przypomina jak działa otaczający nas świat, w którym kobiety wciąż muszą dłużej i wytrwalej walczyć o swoje niż mężczyźni.

Barbie to bardzo trafny komentarz dotyczący problemów i zmagań kobiety, nie tylko współcześnie, ale w ogóle na przestrzeni lat. Greta Gerwig i Noah Baumbach świetnie ubrali swoją historię w strój Barbie, całymi garściami czerpiąc z tej franczyzy oraz z popkultury. Nie mogło zatem zabraknąć tanecznych i muzycznych numerów, ale także chociażby żartów z tego jak bawimy się lalkami, jak one jedzą, piją, czy poruszają się. Późniejsze zderzenie bohaterów z prawdziwym światem dodatkowo ten humor potęguje.

No właśnie, przez większość czasu mamy tutaj do czynienia z komedią. I przez niemal cały seans uśmiech nie schodził mi z twarzy. Nie oznacza to jednak, że przesłanie twórców ginie gdzieś w całym tym humorze. Mamy tutaj sceny poważniejsze i bardziej dramatyczne, choć twórcy postarali się by to wszystko zostało utrzymane w konwencji. Nie umyka nam to, że Barbie stara się pokazać damskiej części publiczności by się nie poddawały, pomimo męskiej dominacji w wielu dziedzinach życia.

Obsadzie nie będę poświęcał zbyt wiele miejsca. Mamy tutaj plejadę gwiazd i według mnie każdy spisał się na medal. Oczywiście, brylują Robbie, a w szczególności Gosling, który pokazał kolejne swoje wcielenie i w takim komediowej, mocno przerysowanej roli odnalazł się fantastycznie. Kate McKinnon, Michael Cera, Emma Mackey, Simu Liu, Kingsley Ben-Adir, Dua Lipa, Will Ferrell (mega niespodzianka, fantastyczny jak zawsze), czy Helen Mirren w roli narratorki, to tylko część z głośnych nazwisk, które wzięły udział w Barbie.

Fantastycznie bawiłem się na Barbie. Nie wiem, czy za pięć, dziesięć, piętnaście lat będę doskonale pamiętał ten tytuł, ale to doskonałe połączenie rozrywkowego kina dla osób w przeróżnym wieku z historią poruszającą istotne kwestie społeczne, które w tym przypadku wiążą się z miejscem i rolą kobiety we współczesnych czasach. Po łapach dostają panowie dyrektorzy i wielkie szychy wraz z całym patriarchatem, bohaterowie nieraz puszczają oczko do inteligentnego widza, a my śmiejemy się i doskonale bawimy. Koniecznie wybierzcie się do kina.

Ocena: 7,5/10

Zdjęcia: Warner Bros.

Leave a Reply