Wojna światów – recenzja książki

Mamy tę nieprzyjemność żyć w czasach wojen. Choć na co dzień większość z nas spokojnie egzystuje, to nie zdajemy sobie do końca sprawy z zagrożenia takimi konfliktami. Najlepszy tego przykład mamy tuż za naszą wschodnią granicą, a prawda jest taka, że raczej nie wierzymy w to, że wojna mogłaby przenieść się na teren naszego kraju. Jest to jednak możliwe. Dzisiaj chciałbym skupić się właśnie na zagrożeniu jakie niosą ze sobą konfrontacje zbrojne. W niezwykły sposób uświadomiła mi to bowiem książka H. G. Wellsa, pt. Wojna światów.

Jeśli powyższego autora nie znacie lub przynajmniej nie kojarzycie, to przypomnę tylko, że jest to jeden z pionierów gatunku science-fiction. Na swoim koncie ma wiele tytułów uznawanych dziś za klasyki, np. Wehikuł czasu, Niewidzialny człowiek, Wyspa doktora Moreau, czy właśnie Wojna światów z 1898 r. Teraz wyobraźcie sobie, że ten brytyjski pisarz u progu XX w. wykreował wizję najazdu Marsjan na Ziemię, z której wciąż inspiracje czerpie cała rzesza autorów. Nieźle, prawda?

No dobrze, ale dlaczego Wojna światów uchodzi za klasyka? Zacznijmy od tego, że ta nieco ponad 200-stronicowa książka jest swego rodzaju dziennikiem, zapisem inwazji obcych widzianej oczami głównego bohatera. Jak to nieraz u Wellsa ma miejsce, nieznana nam z imienia i nazwiska postać jest narratorem tej opowieści. Z jego perspektywy przyglądamy się niespodziewanym wydarzeniom. Najazd Marsjan rozpoczyna się bowiem nagle, rozwija się bardzo szybko i brutalnie, a kończy się naprawdę zaskakującym finałem.

Przez całą historię czytelnik nie może ani przez chwilę być pewien jak tak właściwie się skończy. Oczywiście, sam fakt, że narrator opowiada nam o przebiegu konfliktu z obcymi sugeruje, że przeżył, gdyż spisał tą historię na papier i teraz nam ją opowiada. Nie możemy jednak być przekonani, czy inwazję udało się ludzkości odeprzeć. Niezwykły klimat stworzony przez Wellsa sprawia, że Wojna światów wydaje nam się bardzo wiarygodna i niezwykle realistyczna.

Sam zapis kolejnych etapów inwazji robi ogromne wrażenie. Jest naprawdę szczegółowy, włącznie z opisem fizjonomii Marsjan. Wells niczym baczny obserwator maluje przed nami przerażającą wizję, którą wolelibyśmy trzymać schowaną, gdzieś głęboko w naszej podświadomości. Prawda jest jednak taka, że w pewnym sensie te wydarzenia możemy przełożyć na rzeczywisty konflikt, podmieniając kosmitów na dowolnego z naszych sąsiadów, który ni stąd ni z owąd mógłby nas zaatakować.

Autor zadaje nam pytanie: Czy jesteśmy przygotowani na najbardziej zaskakujące zagrożenie? Z przebiegu fabuły odpowiedź jest niestety negatywna. Jedynie niezwykły zbieg okoliczności, w połączeniu z silną wolą przetrwania człowieka, o której Wells nieraz nam przypomina, powoduje że wychodzimy z konfliktu obronną ręką. Obraz zawarty w książce, która swoją drogą wzbogacona została w świetne ilustracje Alvima Correi, na długo zostaje z nami.

Zniszczone domy, miejsca które na co dzień odwiedzaliśmy, które nosimy głęboko w naszych sercach. Nasi sąsiedzi, znajomi, przyjaciele i najbliżsi znalezieni martwi dosłownie wszędzie. W mieszkaniach, na ulicach, przywaleni gruzami budynków, utopieni, a nawet rozczłonkowani. Oto co może nas czekać w przypadku wojny, a co bardzo obrazowo uświadamia nam autor Wojny światów.

Co więcej, to niezwykłe jak Wells wciąga nas do rzeczywistości wykreowanej na kartach jego książki. Czytelnik wierzy, że to samo co narratora mogłoby spotkać jego. Koło domu mogliby wylądować obcy i rozpocząć atak na Ziemię. Szczegółowość i przywiązanie do detali autora niewątpliwie się do tego przyczyniają. Spójrzmy prawdzie w oczy, w XIX w. nie mieliśmy zbyt wielu wizji kosmitów w książkach, a tutaj mamy niezwykle dokładne opisy wyglądu, ale także biologii obcych. Nie sposób nie być pod wrażeniem.

Wojna światów po prostu mnie oczarowała. Siła tej historii po części tkwi w jej prostocie. Dzisiaj, wielu autorów decyduje się na bardzo, ale to bardzo rozbudowane ekspozycje świata i bohaterów, często dzieląc swoje historie na wiele części. Tutaj mamy z kolei do czynienia z opowieścią, która jest pod wieloma względami naprawdę prosta, ale za to jej wydźwięk jest bardzo silny. Możemy zapomnieć kim dokładnie były postaci, przewijające się na kartach książki, lecz sama fabuła zostanie z nami na długo. Do tego tytuł ten można przeróżnie interpretować i daje do myślenia w temacie wojny i konfliktów w ogóle. Koniecznie musicie go przeczytać.

Ocena: 7,5/10

Leave a Reply