Rebel Moon część 1: Dziecko ognia

Zack Snyder to zdecydowanie jedno z najgłośniejszych nazwisk wśród współczesnych reżyserów. Niestety, raczej nie za sprawą jakości jego filmów, choć przyznam, że 300 i Strażnicy to dwa tytuły z repertuaru tego pana, które naprawdę mi się spodobały. O filmach Snydera zawsze jest głośno, gdyż często mają w sobie potencjał na świetne widowiska, a ostatecznie nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań. Żal o tym pisać, ale jego najnowsza propozycja Rebel Moon część 1: Dziecko ognia zalicza się do powyższej grupy.

Być może pierwszym problemem tego filmu był fakt, że już na etapie produkcji mówiono o tym, że Snyder robi swojego Gwiezdne Wojny dla Netflixa. Epickie widowisko sci-fi, które, biorąc pod uwagę poziom ostatniej trylogii Star Wars, spokojnie mogłoby konkurować z disneyowską franczyzą. Widzowie, w tym ja, za bardzo wzięli sobie te słowa do serca i oczekiwania zaczęły rosnąć i rosnąć. Aż tu w końcu nadszedł dzień premiery no i klops.

Zaczyna się przyjemnie. Zarówno dla oka jak i dla ucha. Widzimy kosmos i słyszymy głos Anthony’ego Hopkinsa opowiadającego o imperium Macierzy, która podbija galaktykę. Przyglądamy się przestrzeni kosmicznej, która może zachwycić. Im jednak coraz bardziej zagłębiamy się w tę historię, tym robi się gorzej.

To wszystko już bowiem gdzieś grali. My to już znamy. Rozumiem, że Snyder mógł inspirować się wieloma popularnymi filmami/serialami/książkami, ale porównania narzucają się same. Gdyby wyszło mu to lepiej z pewnością nie mielibyśmy w trakcie seansu oczywistych skojarzeń chociażby z Gwiezdnymi Wojnami. Rebel Moon część 1: Dziecko ognia to bowiem historia o wielkiej potędze, która ciemięży maluczkich. Ci w końcu decydują się zbuntować i taką iskrą rebelii jest właśnie pierwsza część tego sci-fi.

Generalnie, fabuła filmu skupia się na ukrywającej się przed Macierzą dezerterką. Macierz w końcu dotrze jednak do każdego zakamarka galaktyki. Chcąc, nie chcąc, tajemnicza Kora zostaje wplątana w walkę z potężnym przeciwnikiem. By uratować rolniczą wioskę, w której się schroniła wyrusza w poszukiwaniu sprzymierzeńców, mających na pieńku z Imperium. Taki jest punkt wyjścia tej historii.

Przejdźmy do konkretów. Tempo akcji jest dosyć powolne. Cztery razy przysypiałem w trakcie seansu. Zack Snyder niczym jakiś fetyszysta obrzuca widza scenami w zwolnionym tempie. Czy są to zbliżenia na ziarna wysypujące się z rąk bohaterki, czy sceny akcji. Takich fragmentów jest tutaj całe multum i zdaje się, że mają udramatycznić historię, a sprawiają, że robi się ona nudna. O skojarzeniach z innymi tytułami napomknąłem już wyżej. Efekty specjalne to w dużej mierze green screen i raz wygląda to lepiej, a raz gorzej.

Ciekawy jest również fakt, że chociaż wśród grupki bohaterów mamy przedstawicieli różnych ras i klas społecznych, to żaden z nich nie jest kosmitom. Wszyscy przypominają ludzi, podczas gdy postaci wyglądające jak wymyślni, różnokolorowi, czasem nawet przerażający kosmici są jedynie tłem fabuły. W zasadzie jedynym plusem są tutaj złoczyńcy, którzy są niezłymi skurczybykami i naprawdę nie da się ich lubić. To brutale, okrutnicy. Po prostu chcesz zobaczyć jak ktoś w końcu skopie im tyłki.

Dodam jeszcze, że reżyser nie uraczył nas tutaj humorem, no chyba że coś przespałem. Atmosfera od początku do końca jest ciężka i poważna, wręcz przygnębiająca. Nie pośmiejecie się, nie popłaczecie, po prostu będziecie zażenowani, a po dwóch godzinach będziecie żałować, że straciliście na Rebel Moon część 1: Dziecko ognia aż tyle czasu. Ocenę podniosłem o pół, bo może jakimś cudem druga część tej historii w jakimś, choćby najmniejszym stopniu ją uratuje.

Ocena: 5,5/10

Zdjęcia: Netflix

Jeden komentarz

  1. Dzięki za świetny przegląd Rebel Moon: Część 1 – Dziecko Ognia! Wygląda na to, że Zack Snyder naprawdę stworzył coś wyjątkowego z tej epickiej opowieści. Estetyka i skala filmu są imponujące, a budowanie świata wydaje się być naprawdę przemyślane.

    Zastanawiam się, jak film poradzi sobie z kontynuacjami. Snyder wspomniał, że planuje rozbudować ten uniwersum jeszcze bardziej, więc jestem ciekawy, jakie wątki i postacie mogą się pojawić w kolejnych częściach. Czy masz jakieś teorie lub oczekiwania dotyczące tego, co może się wydarzyć dalej? Może warto sprawdzić https://vodzalukaj.pl/filmy/rebel-moon-czesc-2-zadajaca-rany/

    Czekam z niecierpliwością na Twoje przemyślenia na temat przyszłości serii!

    Polubienie

Leave a Reply