Nowy rok to często dobra okazja na nowy początek. W końcu dlatego wiele osób robi postanowienia noworoczne. Takie postanowienie powinni byli sobie zrobić przedstawiciele Marvel Studios, których produkcje w 2023 r. pozostawiały wiele do życzenia. Nie tylko pod względem finansowym, ale także ze względu na krytykę zarówno dziennikarzy jak i fanów. W 2024 r. studio powinno wejść z nowymi siłami i odważnie postawić na jakość. Ich pierwsza propozycja, pt. Echo zdaje się sugerować, że twórcy wzięli sobie do serca tę krytykę.
Główną bohaterką serialu jest Maya Lopez. Widzowie mieli szansę zobaczyć ją po raz pierwszy w innej produkcji Marvela, a mianowicie w Hawkeye. Tam stanęła naprzeciw tytułowego bohatera oraz jego młodej protegowanej, jeśli można tak powiedzieć, Kate Bishop. Historia tej postaci, a także bardzo pozytywny występ wcielającej się w tę rolę aktorki (Alaqua Cox) sprawił, że fani otrzymali kontynuację jej losów. Co więcej, wygląda na to, że zajmie ona dość ważne miejsce w tym uniwersum.
Jeśli nawet nie oglądaliście wspomnianego serialu Hawkeye, nie musicie się martwić. Pierwszy odcinek Echo bardzo zgrabnie streszcza najważniejsze jego wydarzenia, w których brała udział Maya Lopez. Jednocześnie daje nam wgląd w jej przeszłość, pochodzenie, a przede wszystkim pokazuje jak znalazła się pod wpływem Wilsona Fiska, w świecie przestępczym znanego jako Kingpin.
Echo to serial o powrocie do korzeni, o docenieniu swojego dziedzictwa i rodziny. Przy okazji produkcja Marvela wpisuje się w superbohaterskie fabuły Marvela. Jednakże, tutaj praktycznie nie mamy żadnych nadprzyrodzonych mocy w użyciu. Sprawia to, że fabuła jest bardziej wiarygodna, a tym samym łatwiejsza w odbiorze przez widzów zmęczonych natłokiem herosów o supermocach.
Najnowszy tytuł osadzony w MCU obfituje w świetne sceny akcji, które robią tym większe wrażenie, gdy przypominamy sobie, że Maya jest nie tylko głuchoniema, ale także amputowano jej w dzieciństwie część nogi. Mimo tego widzimy bohaterkę, wyczyniającą niesamowite rzeczy na ekranie. Jest to uzasadnione niezwykłym wysiłkiem i przebytymi w młodości treningami, dzięki którym stała się zabójczą bronią.

Złym gościem jest tutaj wspomniany Wilson Fisk. Ponownie wciela się w niego Vincent D’Onofrio i robi to fantastycznie. Maya musi stawić czoło człowiekowi, którego uważała za martwego, a pod okiem którego dorastała. Serial daje nam ciekawą perspektywę na to jak można uleczyć ludzką duszę. Kingpin uważa, że gniew i złość drzemiącą w człowieku trzeba odpowiednio wykorzystać i ukierunkować, co też uczynił w przypadku głównej bohaterki. Nie jest to jednak jedyna droga, co w piękny, wręcz poetycki sposób ukazano w finałowym odcinku.
Bardzo ucieszył mnie fakt, że twórcy przybliżyli nam wspomniane przeze mnie dziedzictwo bohaterki. Nieco bliżej poznaliśmy historię Czoktawów z drobnym, marvelowskim zwrotem akcji. Akcja serialu przez większość czasu toczy się w Oklahomie skąd indiańskie plemię pochodzi. Fabuła rozłożona na pięć odcinków nie jest skomplikowana i pozwala nam ujrzeć przemianę jaką przechodzi Maya, która jest na początku swojej drogi do zostania obrończynią. Nie od początku jednak działa zgodnie z prawem i powszechną moralnością.

Szybko minęło mi te pięć epizodów. Świetnie się przy nich bawiłem. Śmiało można powiedzieć, że Marvel świetnie wszedł w 2024 r. Cieszy rozwój postaci, na który postawili twórcy Echo. Mamy tutaj dużo akcji, a fabuła składa się w sensowną całość. W żadnym razie nie jest to arcydzieło, widać ograniczenia budżetowe, stąd zresztą tak krótka forma. Biorąc to wszystko pod uwagę tym bardziej trzeba docenić wysiłek twórców i całej ekipy, która pracowała nad serialem, będącym początkiem przygody Mai Lopez.
Ocena: 6,5/10
Zdjęcia: Marvel
