Frontier – recenzja komiksu

Choć zapewne większości czytelników science-fiction może kojarzyć się z kosmicznymi przygodami i akcją na wielką skalę pokroju Gwiezdnych Wojen, to gatunek ten przez lata zdążył przedstawić odbiorcom bardzo szeroką gamę opowieści. Od historii o podboju planet, przez zgłębienie tajemnic podróży w czasie, aż po odkrywanie tego czym tak naprawdę jest człowieczeństwo. Sci-fi porusza wiele bardzo różnorodnych tematów, a jednym z ciekawych tytułów potwierdzających te słowa jest komiks, pt. Frontier.

Przyznam szczerze, że już po przeczytaniu kilkunastu stron komiksu byłem bardzo zaskoczony. Frontier przedstawia nam bowiem historię, w której ludzkość musi szukać sobie domu poza Ziemią. Eksplorujemy tutaj kosmos oczami trójki bohaterów, odkrywając uroki i ciemne strony życia na orbicie. Tym co mnie zaskoczyło w tej jakże ciekawej tematyce było zestawienie jej z kreskówkowym, przypominającym nieco mangę stylem ilustracji. Z czasem to nietypowe połączenie w pełni mnie jednak do siebie przekonało.

Jak już wspomniałem, mamy trójkę głównych bohaterów. Ji-soo jest naukowcem. Przez lata zajmowała się archeologią kosmosu, ale wraz z rosnącą pozycją kolejnych korporacji nie mogła kontynuować swoich badań niezależnie. Z kolei Camina jest najemniczką, która staje oko w oko z przeróżnymi zagrożeniami. Ciężko o drugą równie twardą i charakterną babkę w kosmosie. Zostaje jeszcze Alex, który w sumie jest najprostszym pod słońcem gościem, ale to jego nieoczekiwane zachowanie napędza fabułę komiksu.

Przez dłuższy czas Frontier pozwala czytelnikowi chłonąć różne zakątki kosmosu i toczącego się tam życia. Po prostu doświadczamy tego jak w tej przyszłości wygląda ludzka egzystencja. Na tyle dajemy się temu wciągnąć, że nie zastanawiamy się nawet specjalnie w jakim kierunku zmierza fabuła. Dopiero Alex i jego działanie pod wpływem emocji związane z tajnymi eksperymentami na zwierzętach, które prowadzone są na kosmicznym krążowniku powodują, że musi uciekać przed korporacją Energy Solution. W jego ślady podąża Ji-soo, a wkrótce ich losy krzyżują się z Caminą.

Komiks przedstawia bardzo interesujące wątki. Porusza temat eksperymentów na zwierzętach, a także eksploatacji natury, która prowadzi do jej zniszczenia. Z drugiej strony, mamy tu również bohaterów, którzy tę naturę starają się za wszelką cenę ocalić. Frontier w ciekawy sposób pokazuje w jakim kierunku mogłoby podążyć życie w kosmosie, pokazując nam ludzi wychowanych na orbicie, których ciała nie są już tak dobrze dostosowane do życia na planetach. Są też najemnicy, którzy nie zwracają uwagi na to jakie zlecenia wykonują, tak długo jak się im zapłaci. No i musiało znaleźć się miejsce dla tych złych, czyli korporacji wyzyskujących nie tylko środowisko naturalne, ale także pracowników.

Ta niezwykle złożona tematyka zaskakująco świetnie łączy się ze stroną wizualną komiksu. Wspomniałem już na wstępie o moim zaskoczeniu tym faktem. Te kreskówkowe ilustracje w pierwszej chwili sugerują bowiem, że możemy mieć do czynienia z historia prostą, a może nawet dziecinną. Jest jednak zupełnie inaczej. Być może to za sprawą tego, że te ilustracje są barwne i bardzo szczegółowe. Możemy zachwycić się krajobrazami planet, gwiezdną przestrzenią, ale także ciasnymi korytarzami kosmicznych krążowników.

Autor daje nam wgląd zarówno w takie proste i przyziemne czynności jak ciężkie prace górników czy farmerów, przez nowoczesne technologie i możliwości jakie może przynieść nam eksploracja kosmosu, aż po elementy czysto fantastyczne jak dynamiczne akcje przeprowadzane przez najemników czy ucieczka z krążownika rodem z najlepszych kosmicznych filmów sensacyjnych.

Motywacje naszych bohaterów i podejmowane przez nich decyzje są bardzo wiarygodne i realistyczne. Cała kosmiczna otoczka może wydawać się nam bardzo odległa, ale z poszczególnymi bohaterami utożsamiamy się z łatwością. Z pewnością wielu czytelników, którzy sięgną po ten komiks doskonale zrozumie ciężki wysiłek Alexa, które nie zyskuje na nim zbyt wiele, czy frustracje Ji-soo, której badania zostają przerwane przez wielką korporację, a których bez finansowego wsparcia nie sposób kontynuować.

Bardzo spodobał mi się fakt, że pan Guillaume Singelina między fabułą znalazł miejsce na wytłuszczenie nam tych najistotniejszych informacji dotyczących miejsca i czasu akcji oraz najważniejszych elementów tej kosmicznej historii. Wielka praca jak włożył we Frontier dostrzegalna jest gołym okiem i sprawia, że czytelnik jest jeszcze bardziej pod wrażeniem tej opowieści. Jedyne czego mogę żałować to fakt, że jest to zakończona historia i nie poznam nowych perypetii bohaterów.

Ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania komiksu chciałbym podziękować wydawnictwu NAGLE!

We własny egzemplarz komiksu możecie zaopatrzyć się pod poniższym linkiem: https://www.naglecomics.pl/frontier/3-225-122

Leave a Reply