Japońskie komiksy przyzwyczaiły mnie do łączenia ze sobą elementów, znajdujących się na różnych peryferiach życia codziennego. Często są to połączenia bardzo zaskakujące. Co jednak bardziej zadziwiające, nieraz takie rozwiązania doskonale działają i stanowią podstawę wspaniałych, oryginalnych historii. Jedną z nich poznajemy, oddając się lekturze mangi Pierwszy grzech Takopiiego.
Zacznijmy od tego, że pierwszym bohaterem nowej Jednotomówki Waneko, którego poznajemy jest Happy Kosmita z Happy Planety. Na imię mu Nueinukf, ale jako, że i tak nikt by tego nie zapamiętał, to dziewczynka, która go znajduje, nazywa go Takopii. Jedynym celem bohatera, który przypomina słodką, sympatyczną ośmiorniczkę z kosmosu jest uszczęśliwianie innych. I tak się akurat składa, że spotyka kogoś, kto zdecydowanie tego uszczęśliwiania potrzebuje.
Tym kimś jest dziesięcioletnia Shizuka. Dziewczynkę wychowuje samotna matka, która więcej czasu poświęca swojej pracy hostessy i spotkaniom z pewnym żonatym mężczyznom, ale o tym nieco później. Ojciec opuścił rodzinę i pozostawił po sobie jedynie psa Chappy’ego, jedyne ukojenie dla zranionej duszy bohaterki. Oprócz tego, że u niej w domu się nie przelewa, to w szkole znęca się nad nią rówieśniczka z klasy, z której ojcem spotyka się matka Shizuki. Czy w tych okolicznościach uda się wprowadzić jakąś dawkę szczęścia? O tym przekonujemy się z lektury mangi.

Fabuła mangi Pierwszy grzech Takopiiego zasadza się na tym, że choć nasz pocieszny kosmita ma wielkie chęci, a nawet gadżety o niezwykłych mocach (latanie, cofanie czasu, itp.), to zupełnie nie rozumie praw jakimi rządzi się życie na Ziemi, ani tym bardziej jej mieszkańców. Dlatego jego kolejne plany pomocy bohaterce, by znów się uśmiechnęła, by się nad nią nie znęcano spalają na panewce. Aż w końcu za sprawą jego starań dochodzi do tragedii, do której nawiązuje tytuł mangi. Przypadkiem doprowadza bowiem do śmierci prześladowczyni, Mariny.
We wszystko zostaje wplątany bardzo sympatyczny i ułożony uczeń z klasy Shizuki, Naoki, który obmyśla plan jak sobie w tej sytuacji poradzić. Sęk jednak w tym, że tak jak w przypadku Shizuki, tak i w życiu Naokiego i Mariny się nie przelewa. Każdy z trójki dziesięciolatków, których poznajemy na karty mangi musi radzić sobie z poważnymi problemami jakich nikt nie życzyłby dzieciakom. Jak sprostać ostrym wymaganiom matki, dla której starszy syn jest ideałem? Jak poradzić sobie z tym, że matka swoje żale i frustracje przenosi na córkę, strasząc ją, a nawet znęcając się fizycznie?

Jak zatem widzicie, Pierwszy grzech Takopiiego łączy ze sobą dwa naprawdę różne elementy. Z jednej strony mamy tego słodkiego kosmitę, element science-fiction. Z drugiej, robi się bardzo poważnie, gdy poznajemy rodzinne dramaty bohaterów. Udaje się jednak te wątki doskonale ze sobą połączyć. Sama historia wciąga, bo sami chcielibyśmy, żeby tym dzieciakom w życiu się powiodło, by zagościł w nich ten uśmiech jaki Takopii miałby do niego wnieść. I jesteśmy ciekawi jak ta właściwie miałoby do tego dojść, bo pomysły bohaterów (czyli kosmity i dziesięciolatków) są dość absurdalne i wnoszą pewną dawkę humoru do mangi.
W mandze mamy jeszcze istotny zwrot akcji, który zmienia nasze spojrzenie na całość. Związany jest on z faktem dlaczego Takopii tak właściwie znalazł się na Ziemi. Przez dłuższy czas nie pamięta powodu, ale w końcu gdy go sobie przypomina, szczęka opada nam na podłogę. Nie dość, że mamy tu dramat, trochę komedii, trochę sci-fi, to na dobrą sprawę dochodzi nam jeszcze coś z thrillera, a nawet horroru! Ta naprawdę poważna i dająca do myślenia historia została ubrana w szalenie oryginalny i ciekawy sposób.

Nie zapominajmy o tym jak Pierwszy grzech Takopiiego prezentuje się wizualnie. Z założenia, zarówno Takopii jak i Shizuka, Marina i Naoki oraz pozostali ludzie mają w swoim wyglądzie pewien element słodkości. Wielkie oczy, często podkreślające emocjonalne nacechowanie poszczególnych scen. Mamy tu jednak również bardzo mroczne, a nawet brutalne i krwawe momenty, które wyjątkowo kontrastują z tym wyglądem. Są on bardzo szczegółowe i po prostu uderzające. Ilustracje są dynamiczne, a kreskówkowy styl zderza się z mrokiem niezwykle zapadając w pamieć.
Pierwszy grzech Takopiiego to niewątpliwie zaskakująca lektura, ale zdecydowanie w pozytywnym znaczeniu tego słowa. To ważne, że przedstawione tutaj problemy przemocy domowej i rozterek dzieci w trudnej sytuacji życiowej mogą być tematem przewodnim mangi. Jest to tytuł dla dojrzałego czytelnika i perypetii dziesięcioletnich bohaterów w żadnym razie nie pokazałbym najmłodszym. Starsi czytelnicy zachwycą się jednak zarówno stroną wizualną komiksu jak i dopracowaną fabułą, z wieloma zaskakującymi zwrotami akcji. Czy Takopiiemu uda się was rozweselić? Na to pytanie musicie znaleźć odpowiedź sami.
Ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania mangi chciałbym podziękować wydawnictwu Waneko.
We własny egzemplarz możecie zaopatrzyć się pod poniższym linkiem: https://sklepwaneko.pl/mangi/waneko/jednotomowki-waneko/14234-pierwszy-grzech-takopiego-9788382428025.html

