Pojawienie się Autobotów i Deceptikonów na Ziemi zawsze ma swoje konsekwencje dla mieszkańców planety. Choć zazwyczaj obserwujemy perspektywę kosmicznych bohaterów, tym razem będziemy mieli okazję zobaczyć jaki jest bezpośredni wpływ ich konfliktu i obecności na planecie. I to z dość zaskakującej perspektywy, która stanowi nowy początek świata G. I. Joe w ramach Energon Universe. Właśnie tego doświadczycie w pierwszym tomie komiksu Duke.
Samolot zamieniający się w wielkiego robota i zabijający waszego przyjaciela z pracy, nawet jeśli jest nią armia Stanów Zjednoczonych Ameryki, może przyprawić o traumę i zespół stresu pourazowego. Bohater komiksu widział rzeczy nie z tej ziemi, a jego przełożony nie ma zamiaru mu uwierzyć, a to sprawia, że legenda wojska i prawdziwy bohater Conrad Hauser szuka sprawiedliwości za śmierć kumpla na własną rękę.
Tak oto zaczyna się kolejna część historii w ramach Energon Universe, o której czytamy w pierwszym tomie Duke. Bohater słusznie postrzega „robota”, którego widział (był nim Deceptikon Starscream, ale o tym mężczyzna jeszcze nie wie) za zagrożenie dla ludzkości. Tylko co w związku z tym może zrobić, skoro armia nie chce mu uwierzyć? To właśnie jest motyw przewodni komiksu, w którym pojawiają się kolejne postaci znane ze świata G. I. Joe.

Duke to solidne kino akcji w komiksowym wydaniu. Tak można by najkrócej opisać pierwszy tom tego tytułu. Joshua Williamson, który napisał również historię do Cobra Commander, tworzy oryginalną i ciekawą historię. Wrzuca głównego bohatera w wir akcji, posiłkując się motywem teorii spiskowych i stawiając go w pozycji uciekiniera ściganego przez wojsko, choć jak się z czasem przekonujemy, wrogów ma więcej.
Twardy facet, który nie da sobie w kaszę dmuchać, pragnie znaleźć odpowiedzi na dręczące go pytania. Jest już na takim etapie frustracji, że jest w stanie złamać prawo, przekroczyć wszelkie granice i zszargać swój wizerunek bohaterskiego Amerykanina! Determinacja Conrada sprawia, że nie sposób oderwać się od tego thrillera akcji. Wyczynom bohatera mogliby pozazdrościć Schwarzenegger, Stallone i Bruce Willis w swoich najlepszych latach! Trzeba jednak podkreślić, że ta amerykańska cnota wciąż pozostaje wewnątrz bohatera, co nieraz sprawia, że wpada w jeszcze większe tarapaty.

Autor scenariusza, czerpiąc z popularnej linii zabawek G. I. Joe, tworzy bohaterów z krwi i kości. Nie są to zabawki, ale ludzie, którzy mają swoje wady. Świetnie prezentują się interakcje Duke’a z Baroness, początkowo zarysowaną jako idącą własną ścieżką, przestępczynię, której nie można w pełni zaufać. Bohater dostrzega w niej jednak coś dobrego, oferując jej współpracę, która w przyszłości może nas nie raz zaskoczyć. Tym bardziej, że jest to postać, którą kojarzymy ze współpracy ze złowrogą organizacją Cobra.
Williamson doskonale odnajduje równowagę między ekspozycją świata i bohaterów oraz dialogami, a niekończącą się akcją. Mamy tutaj tzw. „starą, dobrą rozpierduchę”, która ucieszy oko zarówno fanów G. I. Joe jak i miłośników komiksów. Nie brak jej bowiem dynamiki i kolorytu, a ilustracje momentami wręcz wybuchają z kolejnych stron pierwszego tomu Duke. Jestem mile zaskoczony tym jak rozwija się Energon Universe i już nie mogę się doczekać kontynuacji tej historii!
Ocena: 7,5/10
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania komiksu chciałbym podziękować wydawnictwu NAGLE!
We własny egzemplarz komiksu możecie zaopatrzyć się pod poniższym linkiem: https://www.naglecomics.pl/duke-tom-1/3-232-137

