Gęsia skórka: Zagubieni – recenzja serialu

Nieraz już podkreślałem, że do remake’ów, rebootów itp. zawsze podchodzę sceptycznie. Zwłaszcza, gdy dotyczą one filmów/serialu, które są bliskie memu sercu. Tak właśnie było w przypadku Gęsiej skórki, która nieco ponad rok temu powróciła w formie antologii. Niestety, jej 1. sezon niespecjalnie przypadł mi do gustu. Jednakże, gdy produkcja otrzymała zamówienie na kolejny, postanowiłem dać mu szansę, myśląc że twórcy wyciągną wnioski z tego co nie zadziałało w pierwszej serii. Tak oto otrzymaliśmy nowy sezon, zatytułowany Gęsia skórka: Zagubieni. Jak się prezentuje? Sprawdźmy to.

2. sezon serialu przenosi nas do Nowego Jorku, na Brooklyn. Tam poznajemy Anthony’ego i jego dzieci Cece i Devine’a, które spędzają wolny czas u niedawno rozwiedzionego ojca. Wkrótce odkrywają tajemnicę związaną z zaginięciem młodych ludzi, w tym ich wuja, 30 lat temu, odwiedzając owianą złą sławą, opuszczoną placówkę wojskową, w której kiedyś miały być przeprowadzane tajne eksperymenty.

Wątek zaginionych przed laty nastolatków wiąże się z historią dwójki rodzeństwa, powoli odkrywając siły stojące za tajemniczymi wydarzeniami. Problem polega na tym, że w całej historii więcej jest sci-fi niż horroru, fabuła jest prosta jak budowa cepa i momentami chaotyczna, a nasi bohaterowie, z wyjątkiem Anthony’ego nudni i stereotypowi. Możecie już zatem domyślić się, że moja ocena antologii po 2. sezonie nie uległa poprawie.

Mamy tu jakieś nawiązania do twórczości R. L. Stine’a, choćby postać botanika, który prowadzi badania w swojej piwnicy, czy „nawiedzone” auto. Ciężko jednak stwierdzić, żeby nowy sezon był przerażający. Świetnie wypada tylko i wyłącznie ten fragment, w którym odkrywamy co stało się z nastolatkami w 1994 r. i poznajemy tajemnicę skrywaną przez tzw. „Obóz koszmarów”. Ta część historii została świetnie zrealizowana i zdecydowanie oddaje ducha horroru. Tego jest jednak w Gęsia skórka: Zagubieni bardzo, ale to bardzo mało.

Młodzi aktorzy, grający nastolatków są sztywni, stereotypowi i po prostu nudni. Nie mamy tu niczego innego, czego byśmy nie zobaczyli w innych współczesnych młodzieżowych produkcjach. Może poza seksem, bo na ten w sumie nie ma tutaj nawet czasu. W dużej mierze problemy tego sezonu wynikają z kiepskiego scenariusza. Oczywiście, serial musi być „woke”, czyli mamy dzieciaki każdej rasy i różnych orientacji seksualnych, tylko w niczym to nie pomaga. Poza tym, czujemy, że dwudziestolatki grają dzieciaków i robią rzeczy, których nikt nie spodziewałby się po nastolatkach (patrz: dziewczyna wyskakująca z pędzącego na złamanie karku auta wychodzi z tego bez zadrapania).

Gęsia skórka: Zagubieni wypada jeszcze gorzej niż 1. sezon antologii Disney+. Nie czuć tu klimatu horroru, a z Gęsią skórką R. L. Stine’a ma to niewiele wspólnego. Historia jest przewidywalna poza tym co tak właściwie skrywa się w opuszczonym forcie. Postacie są sztampowe i stereotypowe. David Schwimmer dwoi się i troi, ale ostatecznie gra pokręconego faceta, który jest fatalnym ojcem choć bardzo się stara. W zasadzie tylko po gwieździe serialu Przyjaciele widać, że daje tutaj coś od siebie, ale scenariusz i dialogi są tak słabe, że niewiele swoim wysiłkiem wskórał.

Być może, po prostu jestem za stary na młodzieżowe seriale i to właśnie podoba się współczesnym nastolatkom. Uważam jednak, że jest to sezon, który co najwyżej można puścić sobie w tle, zajmując się domowymi obowiązkami w wolny weekend, typu prasowanie, gotowanie, itp., a i tak niewiele stracimy. Nie polecam i żałuję, że nikt nie jest w stanie stworzyć świetnej historii inspirowanej Gęsią skórką.

Ocena: 4,5/10

Zdjęcia: Disney Plus

Leave a Reply