Choć blockbusterowy świat w ostatnich latach został zawładnięty przez wielkie franczyzy, zwłaszcza przez Marvel Studios, to w cieniu tych widowisk powoli rozwija się seria, która zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. Właśnie miałem szansę obejrzeć jej najnowszą odsłonę, która jest sztandarowym przykładem tego jak rozsądnie rozwijać filmowy świat, jednocześnie, za każdym razem dostarczając widzom mnóstwa rozrywki. Tym filmem jest Sonic The Hedgehog 3.
Najnowsza część perypetii tytułowego bohatera, wrzuca do akcji kolejnego futrzastego kosmitę, Shadowa. Nieco podobnie jak w przypadku Knucklesa w poprzednim filmie, tak i tutaj chodzi o zemstę. Shadowowi odebrano bowiem w przeszłości ukochaną Marię, dziewczynkę, która jako jedyna traktowała go jako równą sobie osobę, a nie broń. Po 50 latach zostaje uwolniony i wspólnie z równie rządnym zemsty co on profesorem, pomaga mu osiągnąć ten cel.
Dlaczego Sonic The Hedgehog 3 jest przykładem świetne kontynuacji serii? Po pierwsze, jest jeszcze bardziej widowiskowy niż poprzednie części. Akcja jest dynamiczna i wkracza wręcz w przestrzeń kosmiczną. Demolka, którą zostawia po sobie Shadow jest godna jego wielkich mocy, z którymi nasi bohaterowie nie mogą się równać. Poza tym, same efekty specjalne również prezentują się lepiej niż w pierwszej i drugiej odsłonie i osobiście, naprawdę nie dostrzegłem w tej kwestii żadnych niedociągnięć.
Po drugie, twórcy stawiają na rozwój bohaterów. Pierwsza część pokazywała jak Sonic próbuje odnaleźć się w świecie ludzi i tworzy z Tomem, Maddie i ich psem. W drugiej odsłonie bohater zdobywa nowych przyjaciół, którymi są Tails, a ostatecznie także Knuckles, z którym początkowo walczy. Z kolei w Sonic The Hedgehog 3, nasz niebieski jeż uczy się współpracować, a czasami musi nawet działać ramię w ramię z wrogiem. Film nie zapomina by podkreślić różnorodne charaktery naszych herosów. Rozwija również wątek dr Robotnika i jego asystenta Stone’a, którzy mogą wcale nie być tak źli jakby się wydawali.

Po trzecie, reżyser Jeff Fowler oraz scenarzyści Pat Casey i Josh Miller stawiają na to co sprawdziło się już w dotychczasowych filmach z serii, łącząc pędzącą na złamanie karku akcję ze świetnym (według mnie) poczuciem humoru. Panom udaje się sztuka zainteresowania i rozbawienia historią zarówno najmłodszych (choćby przyrównywanie Tailsa do Pikachu) jak i dorosłych widzów.
Na osobny akapit zasługuje praca jaką wykonuje w filmie Jim Carrey, tym razem w podwójnej roli! (SPOILERY!) Zarówno jako, powracający, zapuszczony dr Ivo Robotnik jak i jego dziadek Gerald Robotnik. Prawdziwymi perełkami są sceny, w którym panowie odzyskują stracony czas, a Ivo zachowuje się jak pięciolatek przy swoim dziadku, ćwicząc jazdę na rowerze, zdmuchując świeczki z tortu, a to wszystko ma miejsce w odpowiednio wyolbrzymionym stylu. A wspólny taniec złoczyńców jest tak absurdalnie zabawny, że nie sposób się nie śmiać! Carrey wykonuje wspaniałą robotę i jest to zdecydowanie jedna z jego najzabawniejszych aktorskich kreacji. Uważam, że bez niego, seria nie osiągnęłaby takiego sukcesu.

Widzę tylko trzy minusy filmu. Pierwszy dotyczy tłumaczenia i dubbingu. Dubbing po prostu „nie leży” mi w filmach live-action, tym bardziej, że tracimy naprawdę świetną pracę aktorów dubbingowych i Jima Carreya, i nie możemy usłyszeć Keanu Reevesa jako Shadowa. Polskie tłumaczenia to jest temat na osobny tekst, bo wrzucanie jakichś polskich nawiązań, zamiast próba rzetelnego przetłumaczenia dialogów, mnie strasznie irytuje. Niestety, w Sonic The Hedgehog 3 też mamy z tym do czynienia. No i ludzcy bohaterowie, poza Robotnikami, tak naprawdę są raczej zbędni i myślę, że widzom ich obecność tutaj obojętna, choć scenarzyści i tak nieźle z nich korzystają.
Naprawdę świetnie się bawiłem na Sonic The Hedgehog 3. To zdecydowanie najlepsza część serii, w której stawki są wyższe, akcja szybsza, a humor zabawniejszy. Cała widownia w kinie głośno się śmiała, a momentami również się wzruszała. Dodatkowo, scena po napisach w zasadzie zagwarantowała nam kontynuację, kolejną tajemnicę i nowy wątek do rozwinięcia, co po tak doskonałym seansie, tylko jeszcze bardziej mnie ekscytuje. Gorąco zachęcam do poznania całej serii i perypetii Sonica.

Ocena: 7,5/10
Zdjęcia: Paramount Pictures
