Energon Universe, to nie tylko Autoboty i Deceptikony, a w końcu z nimi kojarzy nam się to źródło energii, zawarte w zbiorczej nazwie, określającej nowe otwarcie komiksowej historii, łączącej świat Transformers i G. I. Joe. Znalazło się w nim jednak miejsce także na nowe, nieznane nam dotąd kosmiczne rasy. Dalszy ciąg ich perypetii poznajemy w drugim tomie komiksu Void Rivals.
Dla przypomnienia, Void Rivals zarysowuje nam, toczące odwieczną wojnę cywilizacje dwóch planet – Zertorii i Agorii. Zamieszkujące zbudowany wokół czarnej dziury Święty Pierścień nacje rywalizują ze sobą i tak się akurat składa, że przedstawiciele obu z nich rozbijają się na tajemniczej planetoidzie. Nie mają wyjścia i są zmuszeni do współpracy by się stamtąd wydostać. Jak się przekonujemy w drugim tomie, przed nimi wciąż daleka, pełna niebezpieczeństw droga.
Tym razem, nasi bohaterowie, Darak i Solila będą zmuszeni stawić czoło potężnemu wojownikowi Proximusowi, by pokonać Północne Pustkowia i zrealizować swoje cele. Na szczęście dla nich, na ich drodze staje znajoma nam twarz, czyli Autobot Springer. Tylko czy z jego pomocą faktycznie uda im się wyjść z beznadziejnej sytuacji? Właśnie o tym przekonujemy się z lektury drugiego tomu Void Rivals.

Komiks jest jak do tej pory najmroczniejszą częścią Energon Universe. Nie mam na myśli jedynie kolorystyki, która utrzymana jest w ponurych i właśnie mrocznych barwach. Chodzi o dojrzalszy ton narracji. Robert Kirkman kontynuuje malowanie wielkiej, pełnej tajemnic historii, która zahacza o kosmiczne legendy, ale także prywatne zmagania bohaterów.
Choć drugi tom Void Rivals nie był dla mnie tak ekscytujący i wciągający jak pierwszy, jego styl i klimat wciąż są angażujące i oryginalne. Tym razem moją uwagę bardziej przykuły ilustracje Lorenzo de Feliciego, którego wszystkie wybory, czy dotyczyły kolorów, czy akcentowania poszczególnych emocji, wydawały mi się za każdym razem trafione.

Najnowszy wpis do Energon Universe zostawia nas z kolejnymi intrygującymi pytaniami. Wciąż nie zdradza nam wielu tajemnic dotyczących Zertorii i Agorii, ale zwiększony udział Transformersów popycha historię do przodu, w nowym, interesującym kierunku. W zasadzie tylko imiona niektórych bohaterów najbardziej utrudniają nadążenie za nią, gdyż nie tylko ciężko je wymówić, ale też zapamiętać.
Ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania komiksu chciałbym podziękować wydawnictwu NAGLE!
We własny egzemplarz komiksu możecie zaopatrzyć się pod poniższym linkiem: https://www.naglecomics.pl/void-rivals-tom-2/3-232-143

