Niewiele jest takich seriali, które jednocześnie stanowią fantastyczną rozrywkę, a zarazem głębokie przesłanie. Tego rodzaju tytuły, które dają do myślenia i zmuszają widza do zadawania kolejnych pytań i to nie tylko na temat samej fabuły. Jedną z takich telewizyjnych produkcji, która jest także jedną z moich ulubionych historii, jest serial Zagubieni.
W serialu poznajemy losy rozbitków lotu 815 linii lotniczych Oceanic. Podróżujący z Sydney do Los Angeles nieoczekiwanie muszą stawić czoła nowym wyzwaniom. Trafiają na tropikalną wyspę, nie wiedząc, czy pomoc jest w drodze. Będą musieli zrobić wszystko by przetrwać, w oczekiwaniu na upragniony powrót do cywilizacji. Nie wiedzą jednak, że wyspa skrywa wiele tajemnic, z czasem przekonując się, że nic nie jest tutaj przypadkiem.
Tak właśnie rozpoczynają się Zagubieni, wielokrotnie nagradzany serial, którego fabuła nie jest po prostu zwyczajną historią rozbitków. W produkcji stacji ABC przewijają się przeróżne elementy science-fiction, od nadprzyrodzonych mocy, przez podróże w czasie i przestrzeni. Co więcej, fundamentem serialu są takie motywy jak walka dobra ze złem, starcie wiary i nauki, czy tematyka przeznaczenia.
Formuła serialu przez 6. sezonów ulega drobnej modyfikacji. Z początku, każdy epizod opiera się na dwóch wątkach. Jeden rozgrywa się w teraźniejszości, na wyspie, a drugi zdradza nam losy danej postaci z przeszłości, przed lotem. Poznanie historii bohaterów daje nam zupełnie nową perspektywę na ich decyzje i motywacje, a to czyni wydarzenia, mające miejsce na wyspie jeszcze ciekawszymi. Co więcej, perspektywa jest jednym z fundamentów całego serialu, który uświadamia nam m. in., że nie powinniśmy każdej sytuacji oceniać zero-jedynkowo.

Bohaterowie, wspaniale wykreowani przez fantastyczną obsadę, to wielki plus Zagubionych. Na pierwszy rzut oka większość nazwisk, czy twarzy może wielu widzom nie wiele powiedzieć i to nawet 15 lat po finale serii. Jednakże, w tych konkretnych rolach i tej historii, aktorzy i aktorki spisują się wyśmienicie, co oczywiście jest także zasługą świetnego scenariusza. Tym co przyciąga nas do serialu i sprawia, że bardzo mocno angażujemy się w losy poszczególnych postaci jest fakt, że każdy z nich ma coś na sumieniu, ma pewną skazę, o czym dowiadujemy się z retrospekcji. To sprawia, że są oni nam zdecydowanie bliżsi, jednych wspieramy, a drugich z miejsca nienawidzimy. Postaci jednak się rozwijają i nasza opinia na temat wielu z nich potrafi ewoluować wraz z kolejnymi sezonami. Nigdy nie są nudni i schematyczni.
Bohaterowie są naprawdę różnorodni. Mamy wśród nich utalentowanego chirurga, który leci na pogrzeb ojca, oszusta i złodzieja, szukającego człowieka, który doprowadził do śmierci jego rodziców, byłego oficera łączności wojskowej z irackiej armii, walczącego z nałogiem muzyka, koreańskie małżeństwo, które nie posługuje się językiem angielskim, czy nawet ciężarną kobietę, która planuje oddać dziecko do adopcji. A to tylko część z wielu barwnych postaci, które serial ma nam do zaoferowania.
Pozostając jeszcze przy bohaterach, interakcje między nimi są często skomplikowane i zmienne. Niektórzy wolą dbać o koniec własnego nosa, co nie zawsze wiąże się z interesem całej społeczności rozbitków. Dlatego jedni postrzegani są pozytywnie, a inni negatywnie i to również czyni serial interesującym i angażującym. Jest tu na tyle dużo barwnych, różnorodnych postaci, że każdy widz będzie miał na ich zachowanie własne spojrzenie. Dodatkowo, wspomniane przeze mnie retrospekcje, często potrafią zmienić nasz punkt widzenia na temat danej osoby.

Tym co jeszcze bardzo spodobało mi się w serialu, jest klimat tajemnicy. Gdy bohaterowie trafiają na wyspę, z początku myślą, że po prostu jest to tropikalna wyspa gdzieś na Pacyfiku. Produkcja stacji ABC szybko zaznacza jednak, że nie jest to zwyczajne miejsce i dzieją się tu dziwne rzeczy. Twórcy Zagubionych powoli odsłaniają przed nami sekrety wyspy, którymi zawsze potrafią zaskoczyć widza. Im dłużej nie wiedziałem o co tak właściwie może tutaj chodzić, tym z większą ekscytacją oglądałem kolejne odcinki.
Jednakże, uważam, że w pewnym momencie scenarzyści w zbyt dużym stopniu zaczęli sięgać po rozwiązania z przewagą elementu fiction w sci-fi. Nie oznacza to, że zostały one słabo zrealizowane i były nudne, ale w pewnym stopniu zawiodły mnie, gdyż do momentu ich coraz większej obecności w fabule, serial wydawał mi się być po prostu o wiele bardziej intrygujący. Na szczęście, na ich zastosowaniu, Zagubieni wcale nie stracili na fantastycznej i oryginalnej atmosferze tej historii.
Mogłoby to zabrzmieć jakby serial był głównie dramatem o przetrwaniu w klimatach fantastyczno-naukowych. Tak jednak do końca nie jest, gdyż w jakimś sensie jest to po prostu serial o nas samych, o ludziach którzy popełniają błędy i chcą je naprawić, którzy szukają miłości, przyjaźni i oparcia w życiu, czy akceptacji innych. I jak to w życiu, tak i na wyspie, a później także poza nią, mamy do czynienia z wieloma dramatycznymi, nieraz wzruszającymi momentami. Nie brakuje jednak również humoru. Sam uwielbiałem, gdy twórcy pokazywali jak w tych niesamowitych, a zarazem bardzo stresujących okolicznościach, bohaterowie cieszą się, gdy odnajdują zapasy jedzenia, budują tratwę, czy odnajdują auto i mają okazję pojeździć nim po pięknych terenach wyspy. Często najprostsze i najbardziej przyziemne chwile radują nas najbardziej.

Oczywiście, nie mógłbym nie wspomnieć o fantastycznej pracy wykonanej przez scenarzystów na czele z Damonem Lindelofem. To naprawdę niesamowite jak wiele wątków, historii, motywów i bohaterów udało się zmieścić w jednym serialu, który moim zdaniem naprawdę nie traci wiele na jakości przez te 6. sezonów. Niektórym mogą po prostu nie spodobać się pewne wybory fabularne scenarzystów, o czym zresztą już napomknąłem. Jednakże, złożoność historii, podrzucanie widzom różnych wskazówek, które miałyby pomóc rozwikłać trapiące nas pytania, a także rozwój bohaterów robią ogromne wrażenie.
Przewspaniała jest również ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Michaela Giacchino, który zdobył zresztą za nią statuetkę Emmy, a na swoim koncie ma również muzykę w takich produkcjach jak trylogia Spider-Man z Tomem Hollandem, animowany przebój Odlot, czy The Batman Matta Reevesa. W Zagubionych niezwykle umiejętnie potrafi podkreślić ton danej sceny i dramatyzm sytuacji, samymi utworami wzbudzając w widzach całą gamę emocji. Ścieżka dźwiękowa jest naprawdę oryginalna, poruszająca i nieoczywista, gdyż melodie w oderwaniu od fabuły serialu prawdopodobnie nikomu nie skojarzyłyby się z tropikalną wyspą.
Nie chcę tutaj bardziej spoilerować wam serialu, gdyż naprawdę łatwo jest powiedzieć jedną rzecz na jego temat i w jakimś stopniu zepsuć jego seans. Nie będę zatem bardziej rozwijał się nad tym, których bohaterów polubiłem najbardziej, kto prócz rozbitków pojawia się jeszcze w Zagubionych, ani tym bardziej o tym, o czym tak naprawdę opowiada serial, gdyż opinii na ten temat jest mnóstwo i można o nich dyskutować dopiero po jego obejrzeniu. Mam jednak nadzieję, że jeśli nie mieliście jeszcze okazji obejrzeć produkcji ABC to z ciekawością po nią sięgniecie i podobnie jak ja, na całego zanurzycie się w tej niezwykłej opowieści o grupce rozbitków.
Ocena: 8/10
Zdjęcia: Disney
