Pod drzewami, gdzie nikt nie widzi – recenzja komiksu

Mordercy są wśród nas. To prawda, którą w popkulturze przedstawiło już wielu twórców. Teraz, mamy okazję poznać ją w kolejnym, oryginalnym wydaniu. Oryginalnym, gdyż bohaterami są zwierzęta, choć to nie jedyny aspekt tej oryginalności. Historię stworzył Patrick Horvath, a komiks nosi tytuł Pod drzewami, gdzie nikt nie widzi.

Kojarzycie może serial Dexter? Jego tytułowy bohater był seryjnym mordercą, który za radą swojego ojca nauczył się kontrolować swój instynkt i odbiera życie jedynie innym zabójcom. Ma swój rytuał, którego się trzyma, ale fakt, że na własną rękę próbuje pozbyć się niektórych z nich, nieraz wprowadza go w tarapaty. I tak oto mamy komiks Pod drzewami, gdzie nikt nie widzi, który umiejętnie korzysta z tego motywu.

Bohaterką nowego komiksu wydawnictwa Shock Comics jest sympatyczna, nie wzbudzająca jakichkolwiek podejrzeń, doskonale zasymilowana ze społecznością małego, skromnego miasteczka Woodbrook, niedźwiedzica Samantha. Wszyscy ją lubią i szanują. Na co dzień korzystają z usług jej sklepu żelaznego. Nie mają jednak pojęcia, że skrywa ona swoją prawdziwą naturę, a robi to zachowując największą ostrożność. Tylko co się stanie, gdy w mieście dojdzie do zbrodni, a jej sprawcą nie będzie Sam? Będzie musiała dowiedzieć się kto jej bruździ i może skierować wymiar sprawiedliwości w jej kierunku.

Pod drzewami, gdzie nikt nie widzi skupia się na przerażającym, brutalnym morderstwie, które ma miejsce w Woodbrook. Na kolejnym stronach komiksu śledzimy Samanthę, próbującą w tajemnicy odkryć, kto dokonał zbrodni, zakłócając jej spokojne życie w miasteczku. W międzyczasie przekonujemy się kim tak naprawdę jest bohaterka, co kryje się w jej sercu i głowie. Obserwujemy jej rytuały, poznajemy umiejętności związane z licznymi morderstwami, których sama dokonała, a także stojące za nimi motywacje. Stąd właśnie na myśl przychodzi nam wspomniany na wstępie Dexter.

Pod drzewami, gdzie nikt nie widzi to niezwykle stylowy komiks i wciągająca historia. W końcu lubimy antybohaterów, gdyż każdy z nas ma swoje wady, a nierzadko także różne grzeszki lub grzechy na sumieniu. Ciężko jest przewidzieć, kto stoi za całym zamieszaniem w Woodbrook, za co zdecydowanie należy pochwalić autora, Patricka Horvatha. Odpowiedzi na trapiące nas pytania nadchodzą nagle i niespodziewanie. Mnie zdecydowanie zaskoczyło rozwiązanie głównego wątku, a także jego finał.

Autora należy również pochwalić za ilustracje, które z jednej strony nadają historii pewnej lekkości i zwiewności, a zarazem kontrastu między często przyjemnie kojarzącymi się nam zwierzętami, a mrokiem, który skrywa część z nich. W niektórych fragmentach komiks robi się krwawy i brutalny, co zawsze uderza czytelnika ze zdwojoną siłą. Horvath świetnie balansuje między motywami znanymi z różnych gatunków, a jego ilustracje świetnie wywlekają na wierzch prawdziwe emocje, kryjące się w jego bohaterach.

Na podstawie tej na pierwszy rzut oka bardzo ciepłej, kolorowej i lekkiej historii, autor eksploruje tematykę ludzkiej moralności, mrozi krew w naszych żyłach i niejeden raz zaskakuje. Ilustracje doskonale uzupełniają się z fabułą. Kryminalna historia daje do myślenia, rysunki oczarowują, a komiks na długo po lekturze zostaje w naszej pamięci. Bez dwóch zdań, mamy tu oryginalny pomysł, który zachwyci niejednego czytelnika.

Ocena: 7,5/10

Zdjęcia: Shock Comics

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania komiksu chciałbym podziękować wydawnictwu Shock Comics.

We własny egzemplarz komiksu możecie zaopatrzyć się pod poniższym linkiem: https://shockcomics.pl/strona-glowna/12-pod-drzewami-gdzie-nikt-nie-widzi.html

Leave a Reply