Po obejrzeniu pierwszej części serii John Wick, wydawało mi się, że rozumiem dlaczego cieszy się ona tak wielką popularnością. Przede mną były jednak jeszcze trzy filmy, więc daleko mi było do dokładnego poznania tego świata i jego głównego bohatera. Nie zdziwi was zatem fakt, że moje oczekiwania wobec kontynuacji były spore. Nie spodziewałem się jednak, że wypadnie ona w moich oczach tak blado i nudno.
Film rozpoczyna się niedługo po wydarzeniach z pierwszej części. Główny bohater, który dokonał zemsty na rosyjskiej mafii odpowiedzialnej za śmierć jego psa, musi jeszcze odzyskać swoje auto. Dynamiczna, brutalna i wybuchowa scena akcji wprowadza nas w klimat widowiska, przypominając nam za co wielu widzów pokochało poprzednią odsłonę. Dopiero później przechodzimy do właściwej fabuły, w której przeszłość ponownie dogania emerytowanego zabójcę.
W John Wick 2, tytułowy bohater zostaje zmuszony do wypełnienia obietnicy, którą w przeszłości przypieczętował własną krwią. Światek przestępczy działa jednak według własnych zasad i choć mężczyzna niechętnie podejmuje się wykonania zadania, żeby w końcu móc na dobre przejść na emeryturę, zapomina, że nikomu nie można ufać. W ten oto sposób staje się celem mafiosa, Santino D’Antonio, któremu początkowo miał pomóc.
Powiem wam szczerze, że fabuła filmu wydała mi się być bardzo prosta i ta historia zwyczajnie mnie zawiodła. Spodziewałem się czegoś więcej, rozbudowanego scenariusza, a dostałem coś banalnego, żeby nie powiedzieć nudnego. Jedynym plusem historii jest rozbudowywanie świata Johna Wicka i panujących w nim zasad. To dotyczy hotelu Continental, a także reguł zabójców. Co więcej, sam finał tego tytułu zdecydowanie zachęca do obejrzenia trzeciej części, choć główny wątek jest schematyczny oraz nudny jak flaki z olejem.

Sceny akcji są dopracowane w najmniejszych detalach, w największej mierze, jeśli chodzi o filmy z tego gatunku, wiarygodne, a przede wszystkim krwawe i brutalne. Wick obrywa i to bardzo mocno, a twórcy nie robią z niego zupełnie niezniszczalnego herosa. To duży plus, tym bardziej, gdy zestawimy ten tytuł z innymi produkcjami. Jest tu według mnie więcej logiki w sekwencjach akcji i ich choreografii. Tylko w odróżnieniu od pierwszej części, niewiele z nich zapadło mi w pamięć.
Fani broni palnej z pewnością będą zachwyceni, ale miłośnicy porządnych historii już nie za bardzo. John Wick 2 to według mnie sequel, który zawodzi, gdyż poza kilkoma aspektami świata zabójców oraz nowymi bohaterami, z których większość i tak ginie, nie ma tutaj niczego ciekawego. Sama realizacja jest solidna, ale zabrakło mi zaskakującej fabuły i czegoś ekstra. Nawet aktorzy nie rzucają się w oczy, a w drugiej odsłonie serii, oprócz Keanu Reevesa, Lance’a Reddicka i Iana McShane’a pojawiają się Common, Ruby Rose, czy Laurence Fishburne. Ma się wręcz wrażenie, że nie za wiele mają tutaj do zagrania.

Oprócz ekscytującego finału i dużej ilości dynamicznej, naprawdę stylowej akcji, często w rytm dźwięków techno, dla mnie John Wick 2 nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Historia wyjątkowo mnie znudziła i zawiodła. Wiem, że akcja jest tutaj kluczowym elementem, ale scenariusz nie powinien na tym ucierpieć, a tak jest według mnie w tym filmie. Zakończenie ratuje całość i tylko dzięki niemu zamierzam sięgnąć po rozdział trzeci, zwłaszcza by przekonać się, czy udało się poprawić historię. Jeśli pokochaliście akcję z pierwszej części, to pod tym względem się nie zawiedziecie. Jeśli jednak równie mocno interesuje was fabuła, to tutaj powinniście podejść do filmu ze sporym dystansem.
Ocena: 5,5/10
Zdjęcia: Lionsgate
