Moim ulubionym komiksowym superbohaterem był, jest i będzie Spider-Man. Z tą postacią dorastałem i z nią od dzieciństwa się utożsamiałem. Dlatego też, każda nowa historia o jego perypetiach, która debiutuje w Polsce przykuwa moją uwagę. Tak się akurat składa, że właśnie na naszym rynku wydawniczym zadebiutował pierwszy tom nowej kolekcji Marvela, której pierwszy tom zawiera komiks Spider-Men.
Spider-Men to pięciozeszytowa miniseria wydawana od czerwca do września 2012 roku, autorstwa jednego z najbardziej kojarzonych w XXI wieku z postacią kultowego superbohatera Marvela scenarzysty, Briana Michaela Bendisa, z ilustracjami włoskiej rysowniczki Sary Pichelli. To w pewnym sensie przełomowy komiks, który przedstawia pierwsze w historii spotkanie między głównym uniwersum Marvela (Earth-616) a uniwersum Ultimate (Earth-1610), w którym Peter Parker spotyka swojego następcę – Milesa Moralesa.
Już sam pomysł na historię spotkał się z moim entuzjazmem i zainteresowaniem. W końcu co dwóch pajączków z sąsiedztwa, to niejeden. Moja ciekawość względem scenariusza wiąże się dokładnie z tymi aspektami, które komiks stawia zresztą na pierwszym miejscu. To znaczy, jak obaj bohaterowie zareagują na spotkanie ze sobą, a także jak będą przedstawiać się interakcje Petera Parkera z jego bliskimi, którzy tak naprawdę nie są jego bliskimi, tylko jego alternatywnej wersji.

Superbohater trafia do uniwersum Ultimate przez portal stworzony przez jednego ze swoich kultowych przeciwników, Mysterio i odkrywa, że w tej rzeczywistości… jest już martwy – a Miles przejął rolę Spider-Mana. To doprowadza do pewnych nieporozumień i sporego zamieszania, a jednocześnie daje wspomnianemu złoczyńcy szansę na osiągnięcie swojego celu, jakim jest pozbycie się herosa ze swojej drogi. W kolejnych rozdziałach/zeszytach, razem z Parkerem odkrywamy nowy świat, próbując jakoś się w nim odnaleźć, spotykając znajome, choć nie do końca, twarze, a zarazem nie zapominając, że złowieszczego trykociarza trzeba powstrzymać.
Interakcje Spider-Menów, a także Petera z kolejnymi wersjami znanych mu z jego uniwersum postaci, stanowią najmocniejszy i najciekawszy punkt komiksu. Co istotne, i świetnie wychodzi Bendisowi, nawet jeśli wcześniej nie mieliśmy do czynienia z tą wersją bohatera, komiks doskonale zarysowuje nam jego charakter, w taki sposób, że przy pierwszej styczności z herosem nie czujemy się przesadnie zagubieni. Szybko zdajemy sobie sprawę z tego, że Parker to gość z dużym bagażem doświadczeń, dystansem do samego siebie i jasno określonymi zasadami moralnymi, co doskonale komiks uchwycił.

Bardzo spodobały mi się również ilustracje pani Pichelli. Zarówno te przestawiające panoramę Nowego Jorku, humorystyczne wymiany zdań tytułowych bohaterów, dynamiczne sceny akcji oraz wizerunki herosów, odpowiadające dobrze mi znanym charakterystyką tych postaci z innych komiksów Marvela. Szata graficzna jest naprawdę świeża i spójna, a walki płynne i potrafiące zaskoczyć czytelnika (zwłaszcza pierwsze starcie pająków).
Tym, do czego muszę przyczepić się w komiksie Spider-Men jest z całą pewnością szybkość tempa i do pewnego stopnia także prostota fabuły. Choć wspomniane przeze mnie interakcje między bohaterami oraz targające nimi w poszczególnych scenach emocje są mocnym punktem tego tomu, to odniosłem wrażenie, że fabuła posuwa się do przodu zbyt szybko, a my nie mamy okazji oddać się refleksji na ich temat. Poza tym, rozwiązanie problemu Mysterio ma miejsce w strasznie prosty, banalny niemal sposób, jakby w ogóle nie stanowił zagrożenia. O ile przebywanie w tym świecie sprawiło mi frajdę, o tyle główny wątek walki dobra ze złem w komiksie wypadł blado, a wręcz nudno.

Czuć, że Spider-Men to komiks, który stanowi fajny punkt wyjścia dla opowiedzenia większej historii, ale jako jednorazowa lektura wypada średnio, choć solidnie. Wspomniane przeze mnie plusy tego tomu sprawiają, że staje się on pozycją wyróżniającą i ciekawą, podnosząc jego ocenę. Jest on zrozumiały i czytelny także dla nowych czytelników, co również należy uznać za zaletę. Dla mnie to jednak bardziej ciekawostka i niewykorzystany potencjał, głównie za sprawą zbędnego przyspieszania akcji.
Ocena: 6/10
