Hej Djo! – recenzja komiksu

Czasami najprostsze historie odkrywają przed nami najgłębszą prawdę o życiu. Niejeden raz miałem okazję już się o tym przekonać, a teraz przyszła pora na kolejny. Doprowadziła do tego lektura komiksu, zatytułowanego Hej Djo!.

Komiks opowiada prostą, ale z życia wziętą historię o relacji ojca z synem. Ten pierwszy, Andre, jest kierowcą ciężarówki i pewnego letniego dnia postanawia zabrać w podróż swojego syna, Djo. Trzynastolatek opiera się jak może, ale ostatecznie rusza w drogę z tatą, z którym rzadko przebywa i ma niewiele wspólnego. Nadarza się zatem okazja, by zacieśnić rodzinną więź.

Belgijski rysownik, Geoffrey Delinte oraz polska autorka i scenarzystka, Marzena Sowa połączyli siły, tworząc niezwykle ciepłą, przyjazną i wiarygodną historię. Niejeden z odbiorców komiksu może utożsamić się z historią, zarówno jeśli chodzi o wakacyjną podróż jak i o nieporozumienia na linii rodzic-dziecko. Duetowi doskonale udaje się uchwycić oba jej aspekty, dodając dużo humoru, a we mnie także rozbudzając przyjemne wspomnienia.

Hej Djo! to kameralna opowieść, która potrafi chwycić za serce. Komiks łączy elementy przygody, relacji rodzinnych, dojrzewania oraz odkrywania siebie w tym skomplikowanym dla nastolatków okresie. Dla młodych ludzi to również okazja do odkrywania różnych barw otaczającego nas świata, także niebezpiecznych, ukazując życie kierowców ciężarówek w trasie.

Ilustracje zostały narysowane w bardzo delikatny sposób. Delinte nie stara się by wyglądały one bardzo realistycznie, nie skupiając się przesadnie na detalach poszczególnych postaci. Styl jest prosty i lekki, ale dobrze zgrywa się z narracją. Ta prostota działa na korzyść komiksu, bo pozwala nam się zrelaksować i poczuć wszechobecny klimat wakacji. Jeśli chodzi o warstwę wizualną, to najbardziej w pamięć zapadają nam krajobrazy, które przemierzają bohaterowie, podróżując z Belgii do Francji.

W Hej Djo! mamy kłótnie, uroki życia w drodze (kwestia codziennej toalety), ale jest też wątek romantyczny, powiązany z kwestią dojrzewania naszego nastoletniego bohatera. Pani Sowa nie unika także poważniejszych tematów. Podróż i spotkanie z innymi kierowcami daje bowiem szanse na pokazanie innych perspektyw na różne kwestie, w tym na napływ migrantów, rosnące ceny i kiepskie wynagrodzenia. Okazuje się, że w różnych częściach Europy borykamy się z podobnymi problemami i mamy ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać.

Choć komiks jest skierowany przede wszystkim do dzieci i młodzieży, myślę, że może stanowić fajną lekturę dla całej rodziny. W końcu porusza bardzo rodzinną tematykę, z którą każdy z nas na pewnym etapie naszego życia ma do czynienia. Scenariusz jest prosty, ale dopracowany, a jego lekkość oddają delikatne ilustracje. To dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie, a fakt, że współautorką komiksu Hej Djo! jest Polka sprawia, że tym bardziej polecam wam go przeczytać.

Ocena: 7/10

Leave a Reply