Każdy z nas przechodzi w swoim życiu przez gorszy okres. Czasami wynika to z poczucia bycia ignorowanym przez społeczeństwo, czy ciągłego powtarzania tego samego cyklu dzień w dzień. Dom, praca, dom praca. Jeśli istnieje film, który w oryginalny sposób nam o tym przypomina, to z pewnością jest to Podziemny krąg.
Nie bez powodu Podziemny krąg jest uważany za jeden z najlepszych filmów w reżyserii Davida Finchera, a przez wiele osób także za jeden z najlepszych filmów w historii. Adaptacja powieści pod tym samym tytułem wydawała się debiutować w idealnym dla siebie momencie, na przełomie stuleci, gdy mnóstwo osób zastanawiało się nad tym co przyniesie przyszłość, choć ostatecznie nie odniosła wówczas sukcesu, co dziś może dziwić.
Podziemny krąg opowiada naprawdę zakręconą historię z wielkim zwrotem akcji w samym jej centrum, schowanym na widoku, lecz nie dającym się od razu rozszyfrować. Film śledzi losy cierpiącego na bezsenność, sfrustrowanego pracownika motoryzacyjnej korporacji. Podporządkowuje on swoje życie kolejnym zakupom, które mają zapełnić pustkę w jego życiu. To jednak zmienia się, gdy poznaje tajemniczego Tylera Durdena, który zaczyna zmieniać jego spojrzenie na życie, a wkrótce panowie zakładają tajny klub, gdzie mężczyźni biją się, próbując w końcu coś poczuć.
Film w niezwykły sposób pokazuje w jakim kierunku może podążyć osoba zagubiona we współczesnym świecie. Dotyczy to zarówno 1999 roku, w którym Podziemny krąg debiutował, ale aktualne jest też dzisiaj. Mężczyźni, nie radzący sobie ze swoimi problemami, poszukują kogoś, kto ich poprowadzi, choćby jego wizja była dla większości racjonalnie myślących osób szalona i właśnie z taką mamy tutaj do czynienia.

Podziemny krąg to również krytyka konsumpcjonizmu, w którym zresztą pogrąża się główny bohater i narrator filmu. Uświadamia nam, że materializm prowadzi jedynie do iluzji szczęścia i nie jest rozwiązaniem naszych problemów. To niesamowite jak tak głębokie tematy łączą się tutaj z brutalnymi walkami mężczyzn i przemocą, które w filmie jest mnóstwo. Fincher nie gloryfikuje jednak brutalności, a historia przy jej użyciu pokazuje nam, że nawet tak nietypowy pomysł jak tytułowy klub może prowadzić do zjednoczenia, buntujących się przeciwko systemowi.
Na wielką pochwałę zasługują kreacje aktorskie Brada Pitta i Edwarda Nortona, którzy całkowicie znikają w swoich rolach. Ten pierwszy jest pełen charyzmy, ale także niebezpieczny. Choć ma wywalone na wszystko i na wszystkich, jest w jego wyluzowanej postawie coś przyciągającego. Kontrastuje z nim z kolei neurotyczny bohater Nortona, który nie potrafi okazać emocji i powoli rozpada się na naszych oczach, dopóki nie poznaje Tylera. Jego nerwowe tiki, uciekające spojrzenie i autoironiczne komentarze same w sobie hipnotyzują, ale to nie wszystko. Niesamowita jest bowiem ewolucja jego postaci, która otwiera się przed nami, buntuje, a ostatecznie traci kontrolę. Panowie wykonują kawał fantastycznej roboty.

Na odbiór filmu wpływ ma niewątpliwie montaż Davida Finchera. Tej historii nie dałoby się inaczej pokazać niż w sposób, na który zdecydował się reżyser. Myślę, że jest to wniosek do jakiego dojdzie i doszło większość osób, które film obejrzała i zna jego wielką tajemnicę. Zimna, stonowana kolorystyka dodatkowo wprowadza nas w mroczny nastrój. Wizualnie Podziemny krąg utrzymuje vibe lat 90., jakby mając w sobie coś brudnego, zniszczonego, niedokończonego. Pasuje to jednak do opowieści, która rozkłada na czynniki pierwsze kryzys jednostki w starciu z systemem.
Podziemny krąg to kawał świetnego kina i prawdziwy klasyk. Wciąga dlatego, że jest niezwykle prawdziwy, pokazując wiele rzeczy, które znamy i o których myślimy, ale które zwykle skrywamy. Jest prowokujący, zabawny i trzymający w napięciu, a co najważniejsze. Fabuła nie zestarzała się ani jeden dzień, czyniąc film pozycją obowiązkową dla wszystkich kinomaniaków.
Ocena: 8/10
Zdjęcia: 20th Century Fox
