Król Deadpool – recenzja komiksu

Gdy zobaczyłem jednego z moich ulubionych komiksowych bohaterów w królewskim stroju, pozującego do portretu z małym rekinem u boku, wiedziałem, że muszę sprawdzić w jakież to niesamowite przygody artyści z Marvela tym razem wpakowali popularnego wśród czytelników najemnika. Kolejną nietuzinkową historię z Wadem Wilsonem w roli głównej poznajemy na kartach komiksu Król Deadpool.

Deadpool zostaje królem! Pomyślałby kto, że tę postać umieszczono już we wszelkiego rodzaju najdziwniejszych, najbardziej niespodziewanych scenariuszach, ale twórcy wciąż prześcigają się w wymyślaniu nowych przygód bohatera. Tradycyjnie, nic nie dzieje się tu zgodnie z jego planem i niczego nieświadomy najemnik, wykonując kolejną robotę zabija króla potworów, tym samym stając się jego następcą.

Jak nasz bohater poradzi sobie z rządzeniem potworami na Staten Island? O tym przekonujemy się właśnie z lektury wydanego w Polsce przez Egmont komiksu. Nie jest to jednak jedyny wątek przewodni tej historii. Pojawia się tu urocza łowczyni Elsa Bloodstone, nowym najlepszym przyjacielem Deadpoola zostaje rekin Jeffrey, a naprzeciw miłościwie panującego króla stają maziowate demony przypominające Venoma, syn Kravena, a w historię zostają wplątani nawet X-Meni.

Król Deadpool pióra Kelly Thompson, to komiks, który robi doskonały użytek z charakteru tytułowego bohatera, jego niezwykłych umiejętności, a przede wszystkim jego wygadanej gęby. Humoru jest tutaj oczywiście co nie miara, bo Deadpool niczego i nikogo nie bierze w pełni na poważnie. Nawet swojej nowej fuchy jako króla potworów. Możecie sobie wyobrazić jego reakcję, gdy musiał przyjąć na audiencję potwory, przychodzące do niego ze swoimi problemami. Jest wulgarnie, brutalnie i zabawnie, czyli Deadpool w formie.

Deadpool ma swój okrągły stół z oryginalną grupą potworów, od rycerza wilka, przez wielki galaretowaty portal, aż po bałwana. Gdzieś po drodze pojawia się Gwenpool, która podrzuca mu wspomnianego przeze mnie młodziutkiego rekina Jeffa. Ten zresztą jest w moich oczach cichym bohaterem komiksu i wyrasta na więcej niż tylko maskotkę. Z kolei najlepszy w całym komiksie jest fakt, że Wade Wilson na swój pokręcony sposób naprawdę stara się być dobrym królem.

Z całej historii płynie bardzo fajny morał, który najlepiej obrazuje nam spotkanie z Kapitanem Ameryką. W dużym skrócie, potwory też mają prawo żyć i mieć swój zakątek na świecie, i to, że są potworami wcale nie musi oznaczać, że będą siały zamęt i zabijały ludzi. A Deadpool w pewnym momencie stwierdza, że sam jest jak te potwory i dobrze je rozumie.

Za ilustracje odpowiadają tutaj Chris BachaloGerardo Sandoval. Król Deadpool w warstwie wizualnej, podobnie jak ma to miejsce w przypadku scenariusza, prezentuje się bardzo solidnie. Dobrze udało się oddać dynamiczną, kolorową i absurdalną akcję, której tempo nadaje główny bohater. Najfajniej wypadają te wielkie, epickie walki z potworami, w których Deadpool ściąga do pomocy swoich poddanych, trochę jak w filmie Deadpool 2.

Zdaję sobie sprawę, że z daleka fabuła może nie wydawać się nad wyraz oryginalna. To znaczy, mamy tutaj pewien schemat, który często przewija się w komiksach Marvela. Jak widać, nawet Deadpool, postać o moralnie wątpliwym charakterze ostatecznie walczy z jakimś większym złem. Uważam jednak, że i tak mamy tu do czynienia z kawałem dobrej rozrywki. Sam pomysł jest na tyle ciekawy, że warto dać mu szansę.

Ocena: 7/10

Leave a Reply