Wojownicze Żółwie Ninja: Ostatni Ronin – Nieznane lata – recenzja komiksu

Choć historia Ostatniego Ronina, jednej z najciekawszych komiksowych propozycji ostatnich lat, a także jednej z najlepszych w uniwersum TMNT w pełni mnie usatysfakcjonowała, pozostawiła przed czytelnikami kilka niewiadomych. Osobiście, nie czułem ciśnienia by poznać odpowiedzi na wszystkie pytania, ale z innego założenia wyszli twórcy komiksu, którzy powracają z jego kontynuacją, będącą jednocześnie prequelem, pt. Wojownicze Żółwie Ninja: Ostatni Ronin – Nieznane lata. Tylko, czy komiksowi uda się sprostać wymaganiom po fantastycznym poprzednim tomie?

Nieznane lata z jednej strony przedstawiają nam drogę Michelangelo, zanim zmierzył się ze swoim przeznaczeniem i starciem z klanem Stopy. Jednocześnie, przyglądamy się dalszym perypetiom April O’Neill, jej córki Casey oraz ich wychowanków, nowej generacji żółwi ninja, które bliżej poznajemy w nowym komiksie wydawnictwa NAGLE! Choć to inny pod względem struktury, klimatu i historii komiks, to szybko przekonujemy się, że wcale nie odstaje od poprzedniej części.

Wojownicze Żółwie Ninja: Ostatni Ronin – Nieznane lata dzielimy na dwie części. W jednej z nich poznajemy drogę tytułowego żółwia do konfrontacji z poprzedniego tomu. Widzimy jego „samowygnanie”, a także to co zmotywowało go do powrotu do Nowego Jorku i konfrontacji z przywódcą klanu Stopy. Druga część koncentruje się na szkoleniu Casey, która pracuje z młodymi, aczkolwiek już charakternymi żółwiami – Odyn, Yi, Moja i Uno. Obie części przeplatają się ze sobą, tworząc oryginalną mozaikę historii.

Mając w pamięci jak potoczyła się historia w poprzednim tomie, z ciekawością oddałem się lekturze obu historii. Zarówno jedna jak i druga wydała mi się bardzo interesująca, gdyż stawiała bohaterów w obliczu nowych wyzwań. Mikey musi przebyć jeszcze długą, pełną cierpienia drogę by w końcu doznać wyczekiwanego katharsis i pozamykać wszystkie sprawy. Przekonuje się, że nie ucieknie przed przeszłością. Z kolei Casey i April muszą wychować nowe pokolenie zmutowanych żółwi, co nie będzie należało do najprostszych. Muszą zdecydować jaką drogą podążą, bo przecież wcale nie muszą kształcić ich na wojowników.

Wojownicze Żółwie Ninja: Ostatni Ronin – Nieznane lata ma w sobie więcej kolorytu i zdecydowanie mniej mroku niż Ostatni Ronin. Nie oznacza to jednak, że w komiksowi brakuje brutalności, nieprzewidywalności i dynamicznej akcji z poprzedniego tomu. Dotyczy to zwłaszcza historii tytułowego bohatera. Przypominamy sobie, że na tym etapie wciąż targały nim emocje po utracie najbliższych, a w głowie malowała się mu wizja zemsty. Twórcy szybko dają nam o tym znać, gdy tylko nieznani wrogowie wchodzą w drogę Mikeya.

Wiemy już zatem, że historia z przeszłości jest znacznie bliższa w stylu i klimacie do całego poprzedniego tomu. Co zaś tyczy się perypetii Casey, April i młodych żółwi, te wnoszą do komiksu więcej ciepła i humoru. Z łatwością możemy odnieść te fragmenty do samej historii oryginalnych żółwi ninja i ich mistrza Splintera, z którego mądrości zresztą Casey stara się korzystać. Bycie sensei nie należy jednak do najłatwiejszych. Nasza bohaterka przekona się, że nie można po prostu narzucać swojej woli innym.

Ilustracje ponownie stoją na najwyższym poziomie. Bardzo fajnym rozwiązaniem okazało się wykorzystanie różnych artystów do poszczególnych części historii, co nadało im konkretnego charakteru. Bardzo spodobało mi się to jak Wojownicze Żółwie Ninja: Ostatni Ronin – Nieznane lata buduje świat przedstawiony, oferując interesującą wizję przeszłości, w której to co stare miesza się z tym co nowoczesne. Wygląda to naprawdę stylowo i w moich oczach wiarygodniej niż niejedna komiksowa wizja przyszłości. Poza tym oryginalnie prezentuje się też nowe pokolenie żółwi, które wyróżnia się na tle swoich poprzedników nie tylko mocno zarysowanym charakterem, ale też przez sam fakt, że każdy z żółwi wygląda zupełnie inaczej.

Miałem obawy jak komiks wypadnie z zestawieniu z Ostatnim Roninem. Udźwignął on jednak ciężar poprzedniej części, świetnie uzupełniając historię, a także wzbogacając ją o nowych, barwnych bohaterów, wysokie stawki na ścieżce głównego bohatera i solidnie rozpisaną fabułę. Jednocześnie, twórcy pozostawili elementy, za której pokochałem pierwszą część, takie jak niepohamowana brutalność i mroczny klimat wendety Ronina i nękające go duchy przeszłości. Komiks Wojownicze Żółwie Ninja: Ostatni Ronin – Nieznane lata nie tylko spełnił moje oczekiwania, ale wręcz sprawił, że teraz naprawdę zapragnąłem poznać dalszy ciąg losów wszystkich jego bohaterów.

Ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania komiksu chciałbym podziękować wydawnictwu NAGLE!

We własny egzemplarz komiksu możecie zaopatrzyć się pod poniższym linkiem: https://www.naglecomics.pl/wojownicze-zolwie-ninja-ostatni-ronin-nieznane/3-232-144

Jeden komentarz

Leave a Reply