Zło czai się wszędzie. Czasem wydaje nam się, że robimy coś naprawdę dobrego, a w istocie tak nie jest. Mistrzem w obrazowaniu tych zależności na szklanym ekranie jest Sam Esmail, twórca „Mr. Robot”, który powrócił z nowym, ekscytującym projektem.
„Homecoming”, bo o nim mowa, to 10-odcinkowy serial produkcji Amazon Video z Julią Roberts w roli głównej. Opowiada on historię Heidi Bergman pracującej w ośrodku zajmującym się powrotem żołnierzy do życia w społeczeństwie. Z czasem okazuje się jednak, że za tą inicjatywą stoi chciwość, korupcja, niemoralność.
Każdy odcinek trwa maksimum 30 minut, co jest miłą odmianą od większości godzinnych dramatów. W zasadzie można uznać tę produkcję za 5-godzinny film. Seans minie wam naprawdę szybko, a po jego zakończeniu możecie żałować jedynie braku kolejnych epizodów.
Serial prezentuje dwie osie czasu. Oglądamy teraźniejszość, w której główna bohaterka pracuje w kawiarni, a pewien pracownik Departamentu Obrony prowadzi śledztwo w sprawie skargi złożonej przeciwko jej byłemu miejscu pracy, ośrodkowi „Homecoming”. Te wydarzenia są przedstawione za pomocą wąskiej kamery, a obraz zajmuje niewielką część telewizora lub monitora.
Z drugiej strony przyglądamy się przeszłości, już w normalnym wymiarze obrazu, oraz funkcjonowaniu wyżej wspomnianego ośrodka. Dowiadujemy się co tak naprawdę doprowadziło do złożenia skargi. Jednocześnie, cały czas utrzymuje się klimat tajemniczości i niepewności co do owych wydarzeń.
Twórca podobnie jak w przypadku serialu „Mr. Robot” nie podąża ścieżką oczywistości. Zaprasza widza w podróż pełną rozkminy i częstego łapania się za głowę. Oprócz świetnej pracy kamerą oraz montażu, warto także podkreślić jakże istotną rolę odgrywa tu muzyka. Nadaje ona bowiem poszczególnym scenom konkretnego wymiaru. Czasem czujemy przez nią strach przed nadchodzącym zagrożeniem, innym razem towarzyszy nam przy fragmentach zabawnych, uspokajających naszą zniecierpliwioną ciekawość.
W serialu nie brakuje gwiazd. Centralną rolę gra Julia Roberts, której najmocniejszą cechą jest umiejętność grania normalnej osoby i normalnych reakcji. Nie da się jej nie uwierzyć. W obsadzie jest też Bobby Cannavale występujący jako Colin, szef Heidi, który dąży do celu po trupach. Jest również Shea Whigham w roli nieco nieporadnego, ciamajdowatego pracownika Departamentu Obrony, który zdaje sobie sprawę ze swojej znikomej roli w systemie, ale chce rzetelnie wykonywać swoją pracę. Zaimponował mi również młody kanadyjski aktor Stephan James, jeden z żołnierzy osadzonych w Homecoming, który nawiązuje więź z Heidi. Na ekranie widać jak wytwarza się chemia między nim, a Julią Roberts, a sceny z obojgiem są niczym pyszny deser.
W „Homecoming” zachwyciły mnie również drobne rzeczy. Na przykład wygląd placówki i jej symetryczność, fakt że gdy na ekranie pojawiają się napisy końcowe możemy nadal obserwować bohaterów lub po prostu miejsce w którym się znajdują. Serial jest od początku do końca wizją artystyczną Sama Esmaila i oglądając go można poczuć, że projektowi poświęcono mnóstwo pracy i pasji.
„Homecoming” to serial, który z ręką na sercu polecam osobom szukającym nieszablonowych historii, osobom które są w stanie przetrwać momentami powolne tempo akcji kosztem niecierpliwego oczekiwania na rozwiązanie przedstawionej historii. Twórca udowadnia, że jest wiele różnych punktów widzenia i tylko od nas samych zależy jak będziemy daną sytuację rozumieć. Przekonajcie się o tym!
Ocena: 8,5/10