Wiele filmów i seriali porusza kontrowersyjne i poważne tematy, takie o których powinno się mówić głośno, ale często brakuje nam do tego odwagi. Często są one trudne do oglądania, bo nie chcielibyśmy podzielić losu głównych bohaterów. Z drugiej strony, wzbudzają w nas przeróżne emocje i są efektem przemyślanej wizji autorów oraz wysiłku podjętego przez aktorów. Serialem, który zalicza się do tej kategorii jest z pewnością „Derek”.
Ricky Gervais, to brytyjski komik, aktor, reżyser, scenarzysta, producent, itd. Odniósł sukces dzięki takim serialom jak „Biuro” i „Statyści”. Jego ostatnie telewizyjne dzieło, które możecie obejrzeć na Netflix, naciska poukrywane w nas guziki, którym generalnie nie chcemy stawić czoła. W tym przypadku chodzi o starzenie się.
Gervais słynie z komedii, ale to nie znaczy że stroi sobie głupie żarty z podstarzałych, nierzadko samotnych i opuszczonych ludzi czekających na kres swojego życia. Akcję serialu umieszcza w domu spokojnej starości Broad Hill i prezentuje ją z perspektywy dokumentu, podobnie jak miało to miejsce w przypadku „Biura”. Kamera śledzi życie pracowników i osób starszych.
„Derek”, to raptem dwa sześcioodcinkowe sezony oraz jeden odcinek specjalny, bo jak żartuje sam autor „nie nakręciłem więcej, bo jestem leniwy. Gervais stawia na jakość, a nie ilość. W tytułowej roli występuje zaś sam autor i już ta postać wzbudziła pewne kontrowersje. Derek Noakes, to pięćdziesięciolatek, który pracuje w domu spokojnej starości. Jest bardzo miłym i dobrym człowiekiem. Może sprawiać wrażenie lekko upośledzonego, ale po prostu szanuje życie.
„Derek” to serial o empatii. O tym jak starsze osoby podchodzą do kwestii starzenia się, o tym że starość, z jednej strony wcale nie jest taka zła i nadal można korzystać z życia, poszerzać horyzonty i dobrze się bawić, a z drugiej strony o tym, że jest ona nieunikniona. Stąd w serialu pojawia się mieszanka chwil wzruszających, smutnych i śmiesznych, wesołych.
Co do samego humoru, to jest go wiele i to w różnej formie. Dziwne może wydawać się zestawienie staruszków chcących spokojnie dożyć swojego końca z postacią Keva. Kev często przesiaduje w Broad Hill, ale tam nie pracuje. Mieszka u złotej rączki, Dougiego, jest alkoholikiem i cały czas robi sobie żarty z seksu. Często są one śmieszne, ale nierzadko także niesmaczne.
Mam 29 lat i oglądanie 80. czy 90. letnich osób sprawiało mi momentami problem. Kto chciałby bowiem przejmować się starością, gdy ma jeszcze tak wiele do przeżycia. Serial wymusza jednak na widzu ważną refleksję, że powinniśmy szanować życie i czas jaki nam pozostał na tej ziemi bez względu na nasz wiek.
Ocena: 9/10