Najbardziej rozpoznawalny złoczyńca Marvela. Według mnie zdecydowanie jest nim Thanos. Niewątpliwie pomogły w tym filmy, gdzie rolę szalonego tytana świetnie zagrał Josh Brolin. Tym razem skupiamy się jednak na kartach komiksów i starciach złoczyńcy z herosami. Tak się składa, że twórcy bardzo często wiązali konflikty tej potężnej postaci z grupą kosmicznych bohaterów i to na nich skupia się kolejny tom kolekcji Wielkie Pojedynki zatytułowany Strażnicy Galaktyki kontra Thanos.
Ziemia, szalony tytan i obrońcy kosmosu
Tym razem mamy do czynienia z raptem dwoma komiksowymi historiami, za to pod różnymi względami rozbudowanymi. Będziecie mieli okazję przeczytać Zodiak – Avengers Assemble (2012) #1-8 oraz Grzech Pierworodny – Guardians of the Galaxy (2013) #18 i #20.

Dość zaskakująco, odniosłem wrażenie, że żadna z zaprezentowanych w komiksie historii nie koncentruje się mocno ani na Strażnikach Galaktyki, ani na Thanosie. Oczywiście, są oni bardzo ważnymi elementami zawartych tu opowieści, ale ich twórcy nie przybliżają nam bardziej ich sylwetek. Skupiają się raczej na samej fabule. Wystarczy wspomnieć, że w Zodiaku równie ważną, a może ważniejszą rolę od Strażników odgrywają Avengersi, których jest tutaj od groma. Z kolei w Grzechu Pierworodnym w dużej mierze przyglądamy się perypetiom tylko części Strażników, a historia opowiadana jest w ramach retrospekcji.
Strażnicy Galaktyki kontra Thanos – atrakcyjny wizualnie i zaskakujący
Jeśli chodzi o warstwę wizualną obu komiksów, to nie sposób się do nich przyczepić. Dużą uwagę zwraca się na detale, a podkreślę jeszcze raz, że występuje tu mnóstwo różnych postaci. Poza tym znajdziecie ty również spektakularne sceny walki godne największych galaktycznych potyczek Marvela. Zresztą, ten kosmos jest tutaj elementem, na którym najchętniej zawieszałem swoje spojrzenie w trakcie lektury.

Komiks Strażnicy Galaktyki kontra Thanos pełny jest niespodzianek. No bo kto w tak zatytułowanej historii spodziewałby się istotnego udziału Avengers w walce z tytanem, akcji toczącej się w dużej mierze na Ziemi, a nie w przestrzeni kosmicznej, czy nawet pobytu w tajemniczym wymiarze zwanym rakowersum? Zdecydowanie lepsze wrażenie wywarł na mnie Grzech Pierworodny, krótsza lecz bardziej dopracowana historia, w której mamy zaskakujące momenty, epickie starcie ze złoczyńcą w mrocznym klimacie, a nawet zwyczajny ludzki dramat.
Podsumowanie
Kolejny tom kolekcji Wielkie Pojedynki Marvela stoi na solidnym poziomie, choć osobiście uważam, że można było dobrać tu ciekawsze historie. Nie jest to raczej tytuł, który zachęci czytelnika do zgłębienia komiksowych losów Thanosa czy Strażników Galaktyki. To dobra rozrywka, której brakuje jednak głębi, niemniej warty przeczytania.
