Chyba mało kto nie słyszał o filmie okrzykniętym mianem najgorszego w historii, prawda? „The Room”, to dziś klasyk, który żyje własnym życiem. Kto by pomyślał, że kilkanaście lat po jego premierze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli nakręcić film o powstawaniu tej produkcji?
Tymi szaleńcami okazali się być James Franco i Seth Rogen. Panowie współpracowali przy ośmiu filmach, a „Disaster Artist” okazał się być tym dziewiątym. Okazał się także być bardzo pozytywnie zaskakującą produkcją o czymś więcej niż najgorszy film w historii.
W główną rolę wciela się wyżej wspomniany Franco, który przechodzi niezwykłą metamorfozę i staje się Tommym Wiseau. Charakteryzacja, głos, gesty. Wszystko ma opanowane do perfekcji i nikogo nie powinien dziwić Złoty Glob, którego aktor otrzymał na początku 2018 r.
Na ekranie pojawia się mnóstwo znanych nazwisk w mniejszych lub większych rolach. Jest Seth Rogen, Zac Efron, Alison Brie, Sharon Stone, Bob Odenkirk, Judd Apatow, a nawet Bryan Cranston, który gra tu samego siebie sprzed lat. Najważniejszą postacią obok Tommy’ego nie jest żadna z wyżej wymienionych osobistości świata kina, ale Greg Sestero, którego odegrał drugi z braci Franco, Dave.
Między braćmi czuć chemię, choć w ogóle nie zwraca się uwagi na fakt, że na ekranie występuje rodzeństwo. To chyba najlepiej świadczy o ogromie pracy jaki włożyli w ten projekt. Bo tak naprawdę jest to film o prawdziwej przyjaźni, takiej która jest w stanie przetrwać najtrudniejsze chwile, a sam fakt powstawania „The Room” i różnych przezabawnych zdarzeń z tym związanych jest tutaj dodatkiem.
Tommy Wiseau to postać enigmatyczna, nieodgadniona. Wszyscy domyślają się skąd pochodzi, ile ma lat, skąd ma kupę pieniędzy, ale sam zainteresowany nigdy nie wypowiada się na ten temat. Albo jest bardzo przerysowany, albo po prostu gra taką osobę w swoim codziennym życiu. Dlatego też ciężko stwierdzić na ile wydarzenia przedstawione w filmie są w pełni autentyczne, ale sam ten fakt sprawia, że widz ani na chwilę nie odrywa oczu od ekranu.
Twórcy sprawili fanom nie lada gratkę, bo pod koniec filmu zestawili ze sobą sceny z „The Room” oraz wersję, którą stworzyli na potrzeby „Disaster Artist”. Można dostrzec o wiele więcej podobieństw niż różnic, a także zrozumieć jak pieczołowicie został przestudiowany materiał źródłowy. Jest to o tyle ważne, że James Franco nie tylko wcielił się w Tommy’ego, ale także wyreżyserował film!
Dodatkowo na płycie DVD znajdziecie materiał „O, cześć, Mark” przedstawiający kulisy powstawania filmu. Możecie obejrzeć go zarówno w wersji z polskim lektorem jak i z napisami, choć myślę, że naprawdę ciekawą opcją i pojechaniem po bandzie byłoby wprowadzenie dubbingu, bo chyba tylko w przypadku tego filmu by to przeszło.
„Disaster Artist” to komedia, która pod płaszczykiem często absurdalnych sytuacji i mnóstwa humoru opowiada historię o przyjaźni, o jaką w życiu naprawdę ciężko. Ma ona swoje wzloty i upadki, ale jest w stanie przetrwać to co najgorsze. Niech nie mylą was pozory. To jest komedia o powstawaniu najgorszego filmu w historii, ale również dramat o więzi między dwoma facetami. A śmiać można się tu absolutnie ze wszystkiego!
Ocena: 7,5/10