W ciągu ostatnich lat doczekaliśmy się wielu produkcji ukazujących życie i problemy współczesnych nastolatków. Wśród nich znalazły się tak różne tytuły jak „Riverdale”, „Glee”, „Trzynaście powodów”, czy „Sex Education”. Większość z nich w jakimś stopniu balansuje między rozrywką, a dramatem, doprowadzając widza do histerycznego śmiechu oraz chwil wzruszenia. Żaden z obejrzanych seriali nie robi tego jednak lepiej niż „Euforia”.
Pod koniec 2019 r. po raz pierwszy obejrzałem serial „Euforia” Sama Levinsona. Po seansie jeszcze długo byłem pod wielkim wrażeniem tego co zobaczyłem. Zakochałem się w wykreowanym świecie i bohaterach, ale czułem, że ta historia mnie przerasta i nie był to odpowiedni moment by opowiedzieć wam o moich wrażeniach z nią związanych. Dziś po ponownym zapoznaniu się z produkcją chciałbym jednak naprawić ten błąd. Błąd, gdyż o „Euforii” po prostu każdy powinien wiedzieć.
Rue, to młoda, bardzo skomplikowana, uzależniona od wszelkiego rodzaju narkotyków nastolatka, której życie zdecydowanie nie jest usłane różami. Dorastając, zmagała się z różnymi zaburzeniami psychicznymi, co w połączeniu ze śmiertelną chorobą jej ojca pchnęło ją w ramiona prochów. Jest narratorką tej historii i przeprowadza nas przez najdziwniejsze i najstraszniejsze odmęty życia młodych ludzi w Stanach Zjednoczonych. Gdy ją poznajemy jest świeżo po wyjściu z odwyku, który niestety nie przyniósł jednak zamierzonych rezultatów. W ciągu ośmiu odcinków przyglądamy się jednak nie tylko jej zmaganiom z nałogiem, ale także z problemami jej rówieśników, takich jak kwestia odnajdywania własnej seksualności, związany z tym strach i wstyd, body-shaming, ale także pierwsza miłość, czy relacje nastolatków z rodzicami.
Pomysłodawca serialu Sam Levinson stara się nam pokazać mroczną, brutalną stronę życia nastolatków. Są w niej zakrapiane imprezy, narkotyki, przemoc, czy ucieczka do wirtualnego świata w poszukiwaniu bezpieczeństwa. Dorosłym może wydawać się, że głównym problemem dzieci są ich oceny w szkole, ale zdecydowanie tak nie jest. W tym przypadku szkoła schodzi na dalszy plan, a na pierwszym miejscu postawione zostały kompleksy nastolatków.
Oprócz historii Rue, poszczególne odcinki skupiają się na wydarzeniach z życia konkretnych bohaterów. Jest Jules, która przechodzi tranzycję, po traumatycznym dzieciństwie i odesłaniu przez matkę do zakładu psychiatrycznego. Z początku wydaje jej się, że przygodny seks z poznanymi w sieci facetami jest zupełnie normalny, ale z czasem dostrzega, że nie musi wstydzić się tego kim jest i zaczyna otwierać się na innych. Pozostaje jednak bardzo wrażliwa i niestabilna, co ostatecznie pcha ją w odmęty Internetu, gdzie myśli, że znalazła miłości. Kat od dzieciństwa zmaga się ze swoją wagą i pomimo tego, że nie akceptuje swojego wyglądu, nie jest w stanie tego zmienić, po prostu brakuje jej cierpliwości i wytrwałości. W końcu jednak zaczyna tolerować swój wizerunek, a wręcz czerpie z niego korzyści. Jedna impreza powoduje bowiem, że ona także trafia do sieci, a konkretniej zaczyna korzystać z kamerek internetowych, organizując w nich tzw. seks pokazy. Nabiera pewności siebie i to co uważała za swoją największą wadę staje się jej największym atutem. Nate, to gwiazda szkolnej drużyny, uwielbiany praktycznie przez wszystkich. Ma gorącą dziewczynę i cały świat jest u jego stóp. Skrywa jednak tajemnice. Znalezienie w szufladzie ojca płyt z nagraniami, na których uprawia seks z młodymi chłopakami o dziewczęcym wyglądzie, transseksualistami, kształtuje jego osobowość. Społeczeństwo nie akceptuje jednak w pełni takich zachowań, a żyjący w tym przekonaniu Nate dorasta pełen skrywanej agresji. Stąd obserwujemy jego wybuchy przemocy, czy chorej zazdrości wobec dziewczyny, której nie jest w stanie w pełni dogodzić. Cassie, to piękna dziewczyna, ale większość osób dostrzega w niej tylko gorące, seksowne ciało, przez co zaczyna ona uważać, że musi sprostać temu wizerunkowi. Pogłębia to tylko nagranie, na którym uprawia seks, które trafia do Internetu. Ukojenie znajduje w ramionach zakochanego w niej McKaya, futbolistę, starającego dostosować się do nauki w college’u, walczącego o sportowe stypendium, ofiarę fali wśród studentów.
To tylko część bohaterów, których przedstawia nam Rue. Jako mogliście zauważyć, zmagają się oni z różnymi problemami, pochodzą z różnych grup społecznych i mają różne wzorce. Tak jak to bywa w życiu, nikt nie jest tu idealny. Można znaleźć pewne wspólne mianowniki dla tych problemów, wśród których twórcy wyróżniają przede wszystkim wpływ Internetu i mediów społecznościowych na dojrzewanie nastolatków. Komunikatory, portale randkowe, strony z pornografią. W sieci nikt nie jest anonimowy i bezkarny choć młodym ludziom może wydawać się inaczej.
Na wielką pochwałę zasługuje cała obsada serialu, na czele z Zendayą, która za kreację Rue Bennett otrzymała statuetkę Emmy. Zobaczycie tu sporo aktorskich objawień. Jacob Elordi, Alexa Demie, Hunter Schafer, czy Barbie Ferreira stawiają pierwsze kroki w świecie filmów i seriali, i robią to z przytupem. Fantastyczny jest również Eric Dane w roli ojca Nate’a. Można by chwalić i chwalić praktycznie każdego.
Reżyserzy poszczególnych epizodów doskonale potrafią podkreślić zarówno te momenty dramatyczne, których jest tu mnóstwo jak i elementy komediowe, bo tych także nie brakuje. Przede wszystkim, da się odczuć, że potrafili zapewnić oni tej grupie młodych ludzi odpowiedni komfort, który pozwolił im na swobodę w grze aktorskiej, co szybko dostrzegamy. Sylwetki wielu postaci szybko zaskarbiają sobie nasze uwielbienie i na długo zapadają nam w pamięć. Dodatkowo, serial to prawdziwy wizualny majstersztyk. Zmieniające się kolory, często podkreślające emocje bohaterów oraz ich wewnętrzny stan w danym momencie. Balansujemy między mrokiem strachu, przygnębienia, depresji, a jaskrawymi kolorami miłości, dobrej zabawy, wolności. Całości dopełnia świetna ścieżka dźwiękowa skomponowana przez angielskiego piosenkarza, tekściarza i producenta Labrintha. W serialu wykorzystano mnóstwo utworów muzyki popularnej, czerpiąc inspiracje z rapu, R&B czy indie rocka. Usłyszycie Lil Dude, Migos, Ark Patrol, ale także znanych twórców takich jak Lizzo, Beyonce, The Animals czy Fionę Apple.
„Euforia”, to wielkie emocje. Strach, smutek, radość, gniew, wstyd, euforia. Oglądając serial kibicujemy bohaterom, a w szczególności Rue, by przezwyciężyli swoje demony i odnaleźli w życiu te pozytywne uczucia, ale cały czas mamy wrażenie, że ta historia nie może mieć happy-endu. Jest ona jednak tak wciągająca i ekscytująca, że nie sposób się od niej oderwać. Już same wątki każdej z postacią są naprawdę ciekawie przedstawione, a dodatkowo sekrety postaci prowadzą do zazębienia się fabuły i wielkiej kulminacji pierwszego sezonu, która wywraca życie bohaterów do góry nogami.
Dla wielu osób serial HBO będzie bardzo silnym wewnętrznym przeżyciem, bez względu na wiek. Choć serial skupia się na życiu nastolatków, to każdy z nas w jakimś momencie może przeżywać podobne problemy, niektóre potrafimy nawet dusić w sobie latami. Dla tych osób „Euforia” może okazać się istnym katharsis, oczyszczeniem, etapem koniecznym na drodze do akceptacji samego siebie. Inni znajdą tu po prostu świetnie zagrany i bardzo dobrze zrealizowany serial z wciągającą fabułą i ciekawymi bohaterami, obok którego nie da się przejść obojętnie.
Ocena: 9/10