„Bastard” Marcina Sobieralskiego – Niezwykłe przypadki niejakiego Boruty

Nie wiem jak wy, ale ja często zastanawiam się nad tym co by było gdybym żył w innych czasach. Gdybym był rządnym krwi i skarbów wikingiem albo członkiem rodziny królewskiej Habsburgów, albo żołnierzem na froncie II wojny światowej. Można gdybać, ale można też pisać książki, które będą pozwalały czytelnikowi poczuć się jak ktoś z zupełnie innych czasów, a do takich właśnie tytułów zalicza się „Bastard”.

Pewnego razu, na początku XI w., u początków formowania się państwa polskiego, za panowania pierwszych Piastów, żył sobie niejaki Boruta, „syn Nikogo, jeden z niewielu ocalałych z klęski w bitwie na Ostrowie Lednickim”. Przemierza on tereny dzisiejszej Wielkopolski w poszukiwaniu spokoju. Ma dość wojen i kłopotów, tym bardziej, że te bardzo mocno się go trzymają. Razem z nim podążamy w podróż po wiekach ciemnych pełną bitki, swawolenia, niezwykłych i nieprzewidywalnych zwrotów akcji.

Marcin Sobieralski z wielkim przywiązaniem do szczegółów opisuje czas akcji, odpowiednio stylizując swoją książkę, opowiadając historię w taki sposób w jaki mogłaby to zrobić osoba żyjąca w średniowieczu. Nie tylko przybliża nam losy głównego bohatera, ale także przedstawia tradycje, kulturę i wierzenia ówczesnych mieszkańców ziem polskich, posiłkując się przy tym bardzo bogatą bibliografią.

Kim jest Boruta, o którym mowa w książce? Właściwie, to tego nie wiadomo. Brał udział w wojnie więc można by uznać go za woja, lecz jego umiejętności walki pozostawiają sporo do życzenia. Ja nazwałbym go raczej osobą, która potrafi skorzystać z okazji gdy ta się natrafi, jest oportunistą. Jest też poganinem, stąd też jego niezbyt chrześcijańsko brzmiące miano. Często powołuje się na pogańskie bóstwa takie jak Jasza, Perun czy Licho. Najbardziej chyba pasuje jednak do niego określenie pechowiec, o czym przekonujemy się już na samym początku historii przytoczonej przez autora, gdy zostaje napadnięty i w popłochu musi uciekać przed swoimi oprawcami. Jak się ostatecznie okazuje, nasz bohater z jednych tarapatów trafia w kolejne choć nie zawsze jesteśmy w stanie tak stwierdzić od samego początku.

Historia Boruty jest naprawdę wciągająca. Czytając, nigdy nie wiemy co wydarzy się dalej, co los przyniesie głównemu bohaterowi. Są ucieczki, walki, gorąca miłość, niewola. Jest także kulturowe zderzenie pogaństwa z wczesnym chrześcijaństwem, piękne opisy przyrody i świata rozciągającego się przed nami na kartach książki. Jest też dużo humoru i fragmentów, które choćby samym średniowiecznym sposobem wyrażania się postaci przyprawiają nas o wielki uśmiech na twarzy, np. „Hop! Hop! Hop! Kto nie skacze, ten je głąb!”.

Autor potrafi zainteresować nie tylko szalonymi przygodami tytułowego bastarda, czyli bękarta, lecz również tłem politycznym, religijnym i społecznym. Choć przed lekturą pamiętałem co nieco o średniowiecznej Polsce z lekcji historii, to z pewnością nie przekazano mi wówczas tylu ciekawostek i zaskakujących informacji co książka Marcina Sobieralskiego. Tym bardziej zainteresowała mnie fabuła i dążenia Boruty do dotarcia na ziemie łęczycką, że urodziłem się i mieszkam w ich nie tak dalekiej okolicy (raptem 25 km drogi z mojego rodzinnego Kutna). Po przeczytaniu tego tytułu postanowiłem nawet zgłębić historię mojego regionu i okresu średniowiecza, a taki wpływ autora na czytelnika to rzecz nie tyle niespotykana co bardzo cenna w dzisiejszych czasach.

Myślę, że wielu z was klimat książki udzieli się tak jak mi. Uśmiejecie się poznając smutny los Boruty, będziecie ramię w ramię próbować przetrwać z nim kolejne kłopoty w które wpada i poczujecie się jak prawdziwi mieszkańcy średniowiecznych osad z terenów kształtującego się państwa polskiego. Poczujecie ten dreszczyk niebezpieczeństwa towarzyszący faktowi, że w każdej chwili może przyjść kolejna wojna, może zabraknąć pożywienia i dachu nad głową. Z fascynacją wyruszycie w podróż do zupełnie innych, ale jakże ciekawych czasów!

Ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki chciałbym podziękować wydawnictwu Novae Res.

Recenzję znajdziecie również na stronie: https://nalogowyksiazkoholik.pl/

Leave a Reply

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s