Klimaty mafijne i gangsterskie od dawna stanowią źródło wielu ciekawych historii. Opowiadano je w filmach, serialach, książkach, a nawet komiksach. Jeśli o to ostatnie medium chodzi, to właśnie trafiłem na taką ciekawą historię, w której kwestie zorganizowanej przestępczości świetnie komponują się z problemami rodziny. Gorąco zapraszam was do zapoznania się z pierwszym tomem komiksu „Briggs Land”.
Jim Briggs to twardy, niedający sobie w kaszę dmuchać lider, głowa rodziny Briggsów, która dorobiła się miliardów na sprzedaży pozwoleń na odwierty i budowę nieruchomości. Briggsowie mają własne Terytorium, stanowiące małe państewko. Jedyny problem jest taki, że Jim odsiaduje dożywocie za próbę zabójstwa prezydenta i z zamknięcia rządzi rodziną. Teraz to wszystko ma się zmienić, a to za sprawą… jego żony.
Nie bez powodu ten pierwszy tom Briggs Land nosi tytuł „Kobieca Ręka”. Po latach upokorzeń, indoktrynacji i podporządkowania Grace Briggs postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i odciąć swojego męża od rządzenia rodzinnym interesem. Od tego mocnego uderzenia rozpoczyna się niesamowita, trzymająca w napięciu historia o rodzinie i władzy.

Oprócz wspomnianej strony gangsterskiej mamy też przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, uważnie śledzących losy Briggsów. W tym przypadku twórcy nie poszli jednak po najprostszej linii oporu i zdecydowali się na zaskakujący zwrot akcji, okazuje się bowiem, że przedstawiciele władz prowadzą swoje śledztwo nie do końca legalnie. To kolejne element komiksu, który obrazuje nam że w świecie Briggsów nic nie jest czarne, ani białe.
Klimat zaproponowany nam przez Briana Wooda i Macka Chatera przywiódł mi na myśl połączenie Rodziny Soprano i Synów Anarchii. Znajdujemy tutaj sporo przemocy, ale także życiowych dramatów. Ludzie tracą bliskich czy cały swój dobytek. Do akcji wkraczają wynajęcie przestępcy, nazistowskie bojówki, a nawet sama Grace nie boi się brać sprawy w swoje ręce i załatwiać biznes ze strzelbą u boku.
Briggs Land to również postacie z krwi i kości. Wspominałem już o Jimie i Grace, a warto również powiedzieć słów kilka o trójce ich synów. Wszyscy są wtajemniczeni w rodzinne interesy choć zajmują się innymi ich aspektami. Isaac to żołnierz, trzymający stronę swojej matki, sprawiający wrażenie najbardziej poukładanego, najnormalniejszego, wyłamującego się ze stereotypu członka gangsterskiej rodziny. Z kolei Caleb, to chłop jak dąb, inteligentny i uparty, zwolennik ideologii rasy panów i wszystkiego co z tym związane. Chce zostać głową rodziny i już po pierwszym rzucie oka zdajemy sobie sprawę, że może stanowić największe zagrożenie dla ambicji Grace. Jest jeszcze nieco narwany, będący za pan brat z bronią i polowaniami Noah Briggs. Często ciężko jest stwierdzić czy jego szalone pomysły są tylko żartami czy mamy brać je na serio.

Strona wizualna komiksu sprawia, że z łatwością przenosimy się w swojej wyobraźni na Terytorium Briggsów. Bardzo podoba mi się sposób w jaki budowane jest napięcie. Często nie potrzeba do tego żadnych słów, a odpowiednio wyważone kadry są idealnie wyważone i krok po kroku zaprowadzają nas do kolejnych etapów historii, czy dotyczy to zamachu na życie Grace, czy zastraszania właściciela sklepu z narzędziami.
Briggs Land wystawia na próbę amerykańskie wartości takie jak wolność, rodzina, kapitalizm, czy demokracja. Robi to w sposób pasjonujący, wciągający, w pełni przemyślany, stanowiąc nie tylko świetną rozrywkę, ale także skłaniając czytelnika do refleksji. Gorąco polecam lekturę tego komiksu, który powinien zaskarbić sobie serca najbardziej wymagających miłośników historii obrazkowych.
Ocena: 8/10