W dzisiejszych czasach ciężko o ciekawy horror. Wszędzie widzę tylko wampiry, duchy, nawiedzone domy, demony, itp. Większość takich tytułów nudzi mnie błyskawicznie fabułą, fatalną grą aktorską, czy tandetnymi efektami specjalnymi. Na szczęście, od czasu do czasu trafi się oryginalny pomysł i tak jest właśnie w przypadku produkcji zatytułowanej „Ciche miejsce”.
Fabuła
Historia przedstawiona w filmie zabiera nas gdzieś w niedaleką przyszłość. Oglądamy puste ulice. Z latających po nich urywków gazet domyślamy się, że doszło do jakiegoś rodzaju katastrofy. Następnie trafiamy na głównych bohaterów tego spektaklu, rodzinę – ojca, matkę, dwóch synów i córkę. Z wielką ostrożnością i jak najciszej się da poruszają się po opuszczonym markecie. Okazuje się, że starszy syn zachorował i szukają dla niego lekarstwa. Nadal nie wiemy jednak dlaczego zachowują się tak spokojnie, delikatnie i stresują się na samą myśl o hałasowaniu.
Nie mija jednak zbyt wiele czasu, a najmłodszy i najbardziej niecierpliwy i znudzony członek rodziny, mimo zakazu rodziców zabiera ze sklepu głośną zabawkę na baterie. W drodze powrotnej ze sklepu nagle ją uruchamia czym wprawia w zaskoczenie, a przede wszystkim w przerażenie ojca, matkę i rodzeństwo. Nie wiemy dlaczego tak jest, ale domyślamy się, że za chwilę wydarzy się coś złego. Ojciec biegiem rzuca się w kierunku dziecka, ale nagle, nie wiadomo skąd wyskakuje wielki potwór i pożera dzieciaka. Wszystko przez głośny dźwięk.
Ciągłe zagrożenie
I tak oto mamy niesamowity, trzymający w napięciu horror, w którym główną rolę odgrywa cisza. Jego twórcy świetnie grają dźwiękiem i wiedzą kiedy uwypuklić najmniejsze szmery i jak wokół tej ciszy zbudować napięcie. A ta cisza ma wpływ nie tylko na sposób funkcjonowania bohaterów, ale także na ich uczucia. Niektóre rzeczy jednak się nie zmieniają. Dzieci zawsze będą dziećmi, będą puszczać fochy, łatwo się obrażać i nie będą zawsze rozumieć swoich rodziców i ta kwestia ma ważne znaczenie w kontekście rozwoju fabuły filmu.
Konstrukcja „Cichego miejsca” pozwala wykazać się aktorom, przede wszystkim Emily Blunt i Johnowi Krasinskiemu. Cisza pozwala skupić się na emocjach malujących się na twarzach odgrywanych przez nich bohaterów. Liczą się każde, nawet najdrobniejsze detale i je dostrzegamy. W świecie gdzie liczy się twój najmniejszy ruch obsada musi grać perfekcyjnie i nie licząc dzieciaków, którym różne błędy i brak doświadczenia można wybaczyć, tak właśnie jest.
Podsumowanie
„Ciche miejsce” to oryginalny i trzymający w napięciu horror. Światełko w tunelu pełnym kiczowatych historii, które mało kogo straszą. Świetnie zrealizowany i zagrany film, to doskonała rozrywka, ale także punkt wyjścia do refleksji na temat tego jak zachowalibyśmy się w podobnych okolicznościach. Czy bylibyśmy w stanie żyć w tej bezustannej ciszy? Oby do takiej sytuacji nigdy nie doszło.
Ocena: 7/10
Zdjęcie: Filmweb.pl