Pojawienie się Disney Plus w Polsce, to nie tylko okazja do oglądania oryginalnych produkcji tej platformy. To także szansa poznania wielu klasyków, które są w posiadaniu Disneya takich jak chociażby cała saga Gwiezdnych Wojen. Dziś chciałbym skupić się na jednym z takich tytułów. Tym bardziej, że już w listopadzie czeka nas premiera serialu, za sprawą którego powrócimy do magicznego świata wykreowanego przez LucasFilm i Rona Howarda. Oto Willow.
W magicznym świecie, królowa Bavmorda z Nockmaaru poszerza swoją władzę. Co więcej, ta zła i niecna kobieta włada potężną magią i zrobi wszystko by pozostać na szczycie. Gdy pojawia się przepowiednia o narodzinach dziecka, które położy kres jej rządom, Bavmorda przeczesuje królestwo i odbiera matkom niemowlęta by następnie je zgładzić.
Zrządzenie losu sprawia, że jedno z takich dzieci udaje się uratować. Splot zdarzeń powoduje, że zostaje ono puszczone na rzekę, a następnie trafia w ręce plemienia dobrodusznych Nelvynów. Choć Willow Ufgood początkowo chce zostawić je na pastwę losu, w końcu zmienia zdanie, a tym samym również swoje życie. Jego kolejne przygody, mające na celu ocalenie dziecka doprowadzają bowiem do pokonania złej królowej!
Willow – co i jak?
Willow miał premierę w 1988 r. Przez lata wiele słyszałem o tym tytule, ale jakoś niespecjalnie interesowała mnie ta historia. Jednakże, sam fakt, że jest to fantasy, czyli gatunek za którym przepadam, reżyserem jest Ron Howard, a pomysłodawcą filmu George Lucas sprawiły, że w końcu wygospodarowałem wolny czas by obejrzeć tę produkcję.
Trzeba przyznać, że czas nie oszczędził filmu. O ile George Lucas odnawiał swoją gwiezdną sagę, o tyle Willow wygląda przestarzale. Ciężko jest wejść w buty ówczesnych widzów i krytyków, oceniając efekty specjalne, które podobno były wówczas chwalone. Dziś wyglądają jednak dosyć zabawne, choć twórcom nie można odmówić oryginalności.
Jak prezentuje się fabuła filmu? Nie można powiedzieć, że jest zła. Ma się jednak wrażenie, że historię, którą spokojnie można by rozpisać na kilka produkcji skrócono i wsadzono do jednego filmu. Niektóre sceny w Willow wydają się być niepotrzebne. Ot, na przykład gdy bohaterowie przechodzą z punktu do punktu B i rozbijają obóz, jedzą, przekomarzają się. Wydawało mi się, że takich momentów jest tu zbyt wiele.

Podsumowanie
Fabuła Willow jest uproszczona i skrojona pod małe dzieci. To klasyczna historia walki dobra ze złem. Dojrzały widz z góry wie, że wszystko dobrze się skończy. Najjaśniejszym punktem filmu jest Warwick Davis, który w roli głównego bohatera wypada bardzo naturalnie i zabawnie. Nie spodziewamy się po nim bohaterskich czynów, a jednak ten farmer, lubujący się w tanich magicznych sztuczkach, zostaje bohaterem.
Seans filmu Willow minął mi bardzo szybko. Bawiłem się przy nim dobrze, choć nie był to seans bardzo ekscytujący. Jest to dla mnie bardziej ciekawostka niż tytuł, do którego w przyszłości będę wracał. I jeszcze jedna sprawa. Czy to nie ciekawe, że w 1988 r. można było zrobić film, w którym istnieje wioska pełna Nelvynów, w których wcielają się karły, a lata później nie można było zrobić czegoś podobnego z hobbitami, czy krasnoludami? Podsumowując, można zasiąść całą rodziną i zobaczyć jak robiło się produkcje oparte na efektach specjalnych w czasach gdy te były bardzo ograniczone.
Zdjęcia: Disney Plus